Subskrybuj

Żebyśmy byli Herbertami w tym strasznym czasie. Aktywiści z granicy z zarzutami

6 minutes
615

🟥 O dawaniu świadectwa i zachowywaniu się jak trzeba w przededniu rozpoczęcia procesu piątki oskarżonych o pomoc humanitarną rozmawiał z Piotrem Czabanem w programie na żywo Paweł Wrabec, dziennikarz, społecznik, działacz Obywateli RP.

Proces rusza przed Sądem Rejonowym w Hajnówce we wtorek (28 stycznia 2025 roku) o godz. 11.30. Godzinę wcześniej rozpocznie się przed budynkiem sądu demonstracja wsparcia dla pięciorga aktywistów, zasiadających na ławie oskarżonych za to, że udzielali pomocy humanitarnej uchodźcom i migrantom – irackiej rodzinie z siódemką dzieci i Egipcjaninowi. Absurdalne zarzuty wobec aktywistów obejmują „ułatwianie niezgodnego z prawem pobytu na terenie RP” – tak organy ścigania potraktowały przewiezienie znajdujących się w zagrażającej życiu sytuacji ludzi dalej od granicy – kilkanaście kilometrów, do najbliższego miasta. A dostarczenie im jedzenia i suchych, ciepłych ubrań uznały za „uzyskanie korzyści osobistej”. Aktywistom grozi teraz do 5 lat więzienia.

Wśród tej „piątki sprawiedliwych”, których proces zaczyna się przed sądem w Hajnówce, nie ma Pawła Wrabeca, gościa poniedziałkowego (27 stycznia) programu na żywo kanału „Czaban robi raban”. On podobne, a właściwie jeszcze cięższe zarzuty otrzymał dużo wcześniej. Tyle, że o jego sprawie sądowej na razie cisza.

Kajdanki, wywózka, rewizja

Paweł Wrabec pracował w Gazecie Wyborczej i w Polityce. Jest jednym z założycieli Obywateli RP – ruchu społecznego, zajmującego się działalnością antyfaszystowską, obroną demokracji i niezawisłości sądownictwa w Polsce. Jesienią 2021 roku w Podlaskiem Paweł i jego żona Justyna Wolniewicz-Wrabec zostali zatrzymani, potraktowani jak przestępcy i usłyszeli zarzuty pomocnictwa w nielegalnym przekraczaniu granicy – uczestnictwa w handlu ludźmi, za co grozi im aż do 8 lat więzienia.

27 października 2021 roku ich auto zatrzymał policyjny patrol. Przewozili dwóch Irakijczyków: 18-letniego przerażonego, płaczącego chłopaka i jego wujka. Obaj byli wycieńczeni, mówili, że w lesie spędzili 40 dni. Paweł od razu oświadczył, a później powtórzył przed prokuratorem, że pomoc tym ludziom, zabranie ich w bezpieczne miejsce, była jego powinnością i obowiązkiem.

Policjanci skuli Pawła i Justynę kajdankami, i zadzwonili po patrol straży granicznej, który przyjechał po migrantów. Justyna uklękła przed funkcjonariuszami, chcąc ocalić Irakijczyków przed wywózką. Ale oni „zrobili swoje” – jak mówił w programie Paweł – wywieźli ich do lasu. W aucie Wrabeców został ich plecak z lekarstwami.

Noc małżeństwo spędziło w komisariacie w Hajnówce. Justyna została podana rewizji osobistej. Przeszukiwano ją dokładnie, rozebrano do naga. Tak, jak przedstawiła to Agnieszka Holland w filmie „Zielona granica”, w scenie rewizji bohaterki granej przez Maję Ostaszewską.

Społeczników zaskoczyło, jak ciasno spięto im ręce kajdankami i jak długo trwało przesłuchanie – do pięciu godzin. Po ich wypuszczeniu doszło do serii kolejnych przesłuchań, postawienia zarzutów i zmiany kwalifikacji prawnej czynu na ostrzejszą. Sprawa najpewniej była pod specjalnym nadzorem politycznej „góry”, bo z prokuratury rejonowej trafiła do okręgowej, potem krajowej, a w końcu przeniesiono ją do lubelskiego wydziału zamiejscowego do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej, gdzie utknęła.

Bezwzględny imperatyw pomocy

Paweł i Justyna mieszkają na drugim końcu Polski. Gdy zaczął się kryzys humanitarny na granicy polsko-białoruskiej, wraz z przyjaciółmi z Wrocławia zaczęli organizować transporty pomocy celowanej – rzeczy niezbędnych do przeżycia w lesie, jak śpiwory czy grzejki. Przyjeżdżali tu w trakcie weekendów, „obudzeni świadomością Usnarza” – jak mówił Paweł Wrabec. Przyznał, że każda pomoc jest słuszna, ale w pewnym momencie sam uznał, że musi zrobić więcej: zabrać tych zagrożonych ludzi ze strefy śmierci w lesie. Taki imperatyw. Myślał, że takich jak on będzie więcej, nawet 5 tysięcy. Ale tak się nie stało. Byli z żoną jednymi z pierwszych zatrzymanych na granicy aktywistów. Czuli się upokorzeni, ale byli i są pewni, że nie mogli zachować się inaczej.

– Kiedy państwo nie spełnia swojej roli, trzeba to państwo zastąpić. Nazwałbym to nieposłuszeństwem obywatelskim, w czym zresztą Obywatele RP się specjalizują – tłumaczył Wrabec w rozmowie z Piotrem Czabanem. – W obliczu tego, że państwo dokonuje bezprawia, przestępstw, łamie Konstytucję, obywatel ma prawo dokonać takiego aktu jak ja.

Dodał, że kiedy prokurator przytoczył mu artykuł Kodeksu karnego o przemycie ludzi, on zacytował mu inny przepis – art. 162 tego samego kodeksu, przewidujący 3 lata więzienia za nieudzielenie pomocy.

Auschwitz nie spadło z nieba

Wrabec wrzucił także kamyczek do naszego dziennikarskiego ogródka: – To nie jest tak, że mamy obowiązek zachować symetrię, udając, że obydwie strony mają rację. Prawda leży tam, gdzie leży i tego zawsze trzeba się trzymać – mówił o naszym dziennikarskim fachu, przyznając, że mierzi go powszechna dość sytuacja, kiedy SG wydaje komunikat, a czytający serwis bezmyślnie ten komunikat powtarza, bez słowa kontry.

Cytował też słowa redaktora Mariana Turskiego, które zna każdy: „Nie bądźcie obojętni. Auschwitz nie spadło z nieba” [w sposób szczególny zabrzmiały one w poniedziałkowej audycji, w dniu obchodów 80. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz – red.].

Nawiązał również do zmiany narracji obecnie rządzących w stosunku do ludzi w drodze: – Wiara w to, że jeżeli zaczniemy spełniać postulaty skrajnej prawicy, to zdobędziemy jej głosy, jest naiwnością. […] To, że tak łatwo pozbywamy się humanitaryzmu, jest dla mnie przerażające.

– Nie jesteście sami – Paweł Wrabec zwracał się do oskarżonych w rozpoczynającym się w Hajnówce procesie. – Wyście się zdobyli na tę odwagę. Możecie sobie spojrzeć w twarz. Mieć satysfakcję, że uratowaliście czyjeś życie. Że będziecie mogli to opowiadać swoim wnukom. Że w momencie, kiedy trzeba było się zachować, zachowaliście się jak trzeba.

Na koniec Piotrowi Czabanowi – dziennikarzowi, który „trzyma fason”, swojej żonie i wszystkim przyjaciołom, którzy niosą pomoc, a szczególnie tym, którzy teraz staną przed sądem, zadedykował wiersz Zbigniewa Herberta pt. „Przesłanie Pana Cogito”:

„idź wyprostowany wśród tych co na kolanach

wśród odwróconych plecami i obalonych w proch”

Mocno wybrzmiały strofy o dawaniu świadectwa i byciu odważnym.

Wrabec życzył nam wszystkim, żebyśmy dawali świadectwo. „Żebyśmy wszyscy byli Herbertami w tym strasznym czasie”.

Komentarze:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *