“Nikt nam nie odbierze prawa do solidarności. Nie byliśmy obojętni”. Proces Piątki [WIDEO]
🟩 Oskarżeni o ratowanie irackiej rodziny z siedmiorgiem dzieci i chorego Egipcjanina swoimi przemowami zakończyli przewód sądowy znany jako Proces Piątki. 8 września zapadnie wyrok. O czym mówili ludzie, którzy powinni być dla nas wzorem człowieczeństwa, choć represyjne państwo posadziło ich na ławie oskarżonych?
Tu cytuję tylko fragmenty ich wypowiedzi. Całość do obejrzenia i wysłuchania w relacji wideo.

Mariusz Chyżyński:
– Nie po to byłem w Kramatorsku pod ostrzałem artyleryjskim, żeby teraz ktoś mi zarzucał prorosyjskość. Więc nie wydaje mi się, pani prokurator, abym musiał się zastanawiać, którą stronę w wojnie hybrydowej z tym zbrodniczym imperium wybieram.
Oczekuje się ode mnie gotowości do zamknięcia oczu na żądanie partii rządzącej i popatrzenia w drugą stronę.

Kamila Jagoda Mikołajek:
– Każdy przyzwoity człowiek w takiej sytuacji pomógłby.
Naszym jedynym przestępstwem była pomoc drugiemu człowiekowi.
Jestem dumna z tego, co zrobiliśmy. Jeśli sytuacja by się powtórzyła, zrobilibyśmy dokładnie tak samo. Człowieczeństwo polega na tym, żeby pomagać drugiemu człowiekowi w potrzebie i tego prawa do solidarności nikt nam nie odbierze.

Joanna Agnieszka Humka:
– Bardzo niechętne były rządy, instytucje państwowe oraz służby do wykazania jakiejkolwiek chęci pomocy osobom uwięzionym w lasach na pograniczu polsko-białoruskim.
Jedyny sens, jaki widzę w tej sprawie, to dzisiejsze przepiękne przemowy, których byliśmy świadkami i które wskazują na to, że w naszym państwie, które zmierza coraz mocniej w stronę lat trzydziestych XX wieku, nadal są organizacje, są ludzie, dla których dobro w postaci życia i godności ludzkiej jest ważniejsze niż ślepe zaufanie mundurowi. Bo takie ślepe zaufanie mundurowi mieliśmy już przed drugą wojną światową.

Ewa Moroz-Keczyńska:
– Nie powstał żaden system realnego wsparcia ani dla uchodźców, ani dla nas – mieszkańców. A teraz państwo postawiło mnie przed sądem. Robiłam to, co podpowiadało mi serce. Podawałam rękę ludziom obcym, zagubionym, skrajnie wyczerpanym. Widzieliśmy i wiedzieliśmy, że jeżeli tego nie zrobimy, to ktoś może umrzeć, nie doczekując poranka.
Człowiek jest ważniejszy niż podziały i to jest cała prawda o naszych działaniach. W tym nie było polityki, tylko nagie człowieczeństwo.
Moją jedyną korzyścią było to, że zachowałam się przyzwoicie w obliczu śmierci. Ratując życie, postępuję dobrze. W lesie z pomocą byliśmy tylko my – obywatele.
Prokuratura próbowała przedstawić nas jako osoby pomagające w przemycie. To szkalujące zarzuty.
Łączenie pomocy humanitarnej z przestępczością zorganizowaną to nie tylko fałsz, to krzywda wyrządzona nie tylko mi, ale też mieszkańcom, którzy w najtrudniejszej sytuacji starali się pozostać ludźmi. Nie byliśmy obojętni.
Nasze uniewinnienie będzie zdjęciem stygmatu przestępców z całej społeczności, która w tym najtrudniejszym czasie wybrała człowieczeństwo, a nie obojętność czy wrogość. Jeżeli dziś mamy być za to skazani, to znaczy, że na ławie oskarżonych znalazła się nie tylko pomoc, ale zwykła ludzka przyzwoitość.
Proszę mi pozwolić wierzyć, że nadal warto być przyzwoitym.