Żołnierz ranny na pograniczu
Żołnierz pełniący służbę został pchnięty nożem. Doszło do tego dzisiaj o poranku na pograniczu polsko-białoruskim. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
O sprawie w mediach społecznościowych informuje Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.
– W trakcie realizacji zadań wzdłuż granicy polsko-białoruskiej żołnierz został pchnięty nożem przez migranta znajdującego się po białoruskiej stronie. Natychmiast przystąpiono do udzielenia pomocy i wezwano pomoc medyczną. Na miejscu niezwłocznie zjawiła się wojskowa karetka. Żołnierz został przewieziony do szpitala w Hajnówce. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Czy napastnik został zatrzymany? Czy na pewno był nim migrant, a nie białoruski prowokator? Co nim kierowało?
O to pytałem biuro prasowe Wojska Polskiego. Nie otrzymałem odpowiedzi poza przekierowaniem mnie do oficjalnego komunikatu, w którym nie ma informacji na ten temat.
Dzisiaj z rana w Radiu TOK FM przypominałem słowa Pawła Łatuszki, białoruskiego opozycjonisty, który kilkakrotnie ostrzegał przed prowokacjami na pograniczu.
– Mogą być strzały, może być ostrzeliwanie granicy – mówił rok temu w RMF24.
A w 2021 roku dla 'Gazety Wyborczej” powiedział, że w Białorusi przeszkoleni zostali Irakijczycy i Afgańczycy, którzy będą wykorzystani do tego, żeby sprowokować konflikt zbrojny na granicy z Polską.
Jak informowali mnie uchodźcy syryjscy, Rosjanie szantażują tych, którym kończą się wizy. Dają cudzoziemcom do wyboru deportację lub wcielenie do armii i wysłanie ich na wojnę w Ukrainie.
Białorusini, grożąc śmiercią, zmuszają migrantów i uchodźców do nielegalnego przekraczania granicy z Polską. Liczą na agresywne zachowania polskich funkcjonariuszy i starają się to też wykorzystywać w wojnie propagandowej.
Niestety, do brutalnych pobić ludzi w drodze dochodzi po obydwu stronach granicy. Większość uchodźców i migrantów spotkała się z agresją białoruskich i polskich służb.
Jesienią ubiegłego roku do szpitala w Hajnówce trafił Syryjczyk z kulą plecach, którą wystrzelił w jego kierunku polski żołnierz. Sprawca miał się tłumaczyć „potknięciem”.