Zmarł Jemeńczyk / Gdyby nie wywózka, mógłby żyć
Małgorzata Rycharska
20.07.2024
2 minutes
590
0
Issam Mohammed Ali Heslan, 55-letni Jemeńczyk, zaginął 6 stycznia 2024 r. na granicy, uciekając przed białoruską armią. Został rozdzielony z resztą grupy, w której był jego 14-letni syn. Według relacji chłopca, wcześniej wszyscy zostali wyrzuceni z Polski przez Straż Graniczną: i nastolatek, i jego chorujący, słaby ojciec.
Po czterech miesiącach poszukiwań, w połowie maja, odnaleziono jego szczątki. Blisko płotu, po białoruskiej stronie. Rodzina jest w trakcie potwierdzania tożsamości i procedur, dzięki którym w końcu będzie mógł być pochowany.
Dziś i jutro najbliżsi Issama w Jemenie oraz innych częściach świata modlą się za niego. Za spokój jego duszy.
Pomódlmy się i my.
Albo pomyślmy o nim – o uśmiechniętym serdecznym „mężczyźnie nieskończonej miłości”, jak opisuje go córka. Ojcu, który zaryzykował życiem, żeby zapewnić swoim dzieciom bezpieczeństwo i lepszą przyszłość, w świecie bez wojny.
Zaryzykował i życie stracił, chociaż nie musiało tak być.
Żyłby, gdyby polska Straż Graniczna nie wyrzuciła go i innych Jemeńczyków do białoruskiego lasu.
Pamiętajmy o nim.
Pamiętajmy o Issamie i o każdym człowieku, który nie musiał tak umierać.
Najszczersze kondolencje dla rodziny.
– Mój ojciec był dla nas człowiekiem nieskończonej miłości – wspomina zmarłego jego córka Ayla. – Jego podróż była podróżą pełną nadziei i poszukiwania lepszej przyszłości dla naszej rodziny. Niestety, jego życie zostało przerwane na białoruskiej granicy po tym, gdy został odepchnięty przez polską straż graniczną i pozostawiony sam sobie w okrutnym i bezlitosnym środowisku.
Przez cztery długie miesiące szukałam go dzień i noc, aż odkryłam, że jego ciało umarło, a moje serce pękło.
Mam nadzieję, że pamięć o Nim będzie żyć wiecznie – tak córka kończy wspomnienie o zmarłym ojcu.