Subskrybuj

„Wywieźli nas na Białoruś” / Rodzina z dziećmi śpi dziś na trawniku

4 minutes
929
🟥 Straż Graniczna publikuje oświadczenie o tym, że rodzina afgańska nie prosiła o ochronę. Ta rodzina z dwuletnią dziewczynką i trzyletnim chłopcem, która dostała na Białorusi nakaz opuszczenia kraju z powodu powtórnej odmowy ochrony. Ta rodzina, która zgłosiła się do nas o pomoc w uniknięciu deportacji do Afganistanu i wsparcie przy proszeniu o ochronę w Polsce w legalny sposób na regularnym przejściu granicznym.
 
Kłamali w dzień, kłamali w nocy
Straż Graniczna dostała ich historię, dokumenty, dowody na zagrożenie w kraju (chociaż to nie jest działka SG, żeby takie rzeczy analizować, tylko Urzędu ds Cudzoziemców) i deklarację ubiegania się o ochronę z wyprzedzeniem. Prawniczka dzwoniła na placówkę i usłyszała potwierdzenie, że wszystko otrzymali.
I jeśli to nie jest jasne, to napiszę wprost: właśnie po to pojechali na przejście graniczne Brześć-Terespol, żeby prosić o ochronę w Polsce.
Przyjechali z wnioskami w ręku i z całym dobytkiem ze sobą, wierząc że uciekną z Białorusi na zawsze. I że będą w końcu bezpieczni.
Do Polski wjechali przed 8 rano. Zobaczcie, jak daleko udało im się wjechać. 

To jest o tyle ciekawe, bo wcześniejsze wypchnięcia były na moście. Im udało się przejechać przez checkpoint na moście, gdzie poprosili o ochronę, w tym pokazali podpisaną deklarację ubiegania się o ochronę międzynarodową i udzielone pełnomocnictwa, wszystko jeszcze wyglądało optymistycznie, aż dotarli do checkpointu na lądzie.

I tam się zaczęło: straszenie, nakaz powrotu, pokrzykiwanie, wyrywanie telefonów.

O 10:52 dostałam pierwszą wiadomość: „Straszą nas i każą wracać.”
 
O 12:00 byli już wepchnięci na most, ale nadal w Polsce. Tam szarpanina, wpychanie do samochodu na siłę, płacz dzieci – telefony i wiadomości głosowe z krzykami i płaczem dorosłych, że ich wyrzucają i żeby im pomóc.
 
Po tym jak jedno z dzieci upadło na ulicę przy wpychaniu do samochodu, a żona była szarpana przez funkcjonariusza, ojciec dzieci wyrwał z rozpaczy kluczyki ze stacyjki samochodu i wyrzucił je z mostu.
 
Żeby ich nie wypychali. Żeby nie zostali zawróceni tam, gdzie grozi im niebezpieczeństwo.
 
Samochód bez kluczyków nie mógł wracać, zblokował ulicę, dał im dodatkowy czas – dlatego na zdjęciu dzieci z mamą z siedzą na krawężniku.
Afgańska rodzina na przejściu w Terespolu (fot. ojciec dzieci)
Straż Graniczna próbowała znaleźć klucze i kontynuować odpychanie. Ale już pół godziny później poradzili sobie inaczej: przyjechał wóz SG i rodzina została wepchnięta do niego.
 
12:34: „They brought us by force in this car” – piszą i wysyłają zdjęcie.
 
 
Straż Graniczna wywozi afgańską rodzinę na Białoruś (fot. Afgańczyk - ojciec i mąż)
 
Potem cisza i 13:19: „They drove us to Belarus”.
Screen rozmowy afgańskiej rodziny z Małgorzatą Rycharską
I tyle. Pięć godzin w Polsce. Pięć godzin walki o to, żeby Straż Graniczna zachowała się zgodnie z prawem i przyjęła wniosek, bo taki ma prawny obowiązek.
 
Pięć godzin w Polsce, podczas których rodzina prosiła o ochronę wielokrotnie!
 
Złamane prawo, przemoc wobec najsłabszych, wypchnięcie na Białoruś malutkich dzieci i zrozpaczonych rodziców.
 
I trzy zdania lakonicznego kłamliwego oświadczenia, które ma zamknąć temat.
 
Rodzina śpi dziś na trawniku, bo nie ma co ze sobą zrobić. I to się tak nie skończy. Bo ludzie, których tak traktujecie – Straż Graniczna, Panie ministrze Macieju Duszczyk, Panie ministrze Czesławie Mroczku, nie znikają.
 
Ich sytuacja po tym, jak ich wypchniecie, jest jeszcze gorsza niż wcześniej.
 
Wasze decyzje niszczą ludziom życie.
 
A wasza bezkarność musi mieć granice.
2 comments on “„Wywieźli nas na Białoruś” / Rodzina z dziećmi śpi dziś na trawniku
  1. Nie mogę zrozumieć rządu, który ma na ustach demokrację, a zachowuje się jak tyran. Głosić można różne rzeczy, ale prawdę o człowieku poznasz dopiero po jego czynach, a te są karygodne. Premier Tusk wielokrotnie powtarzał, że granicy trzeba bronić za wszelką cenę, ale nie wolno przy tym krzywdzić dzieci, a tu wyraźnie je skrzywdzono. Hańba, panie Premierze. Wierzyłam panu całym sercem, ale tego nie mogę wybaczyć, bo kieruję się w życiu jedną podstawową zasadą: ,,nie można budować swojego szczęścia na krzywdzie innych, gdyż będzie to złudne szczęście, opłacone łzami skrzywdzonych. Czy tego życzy Pan Polsce i Polakom, panie Premierze? łzy tych dzieci oraz wielu innych, cierpiących katusze na granicy, będą ciążyły na naszej przyszłości, proszę o tym pamiętać, Panie Premierze i pozostała ekipo rządząca. Karma to potężna rzecz, kształtująca niejedną historie, a jak widać wy o tym zapominacie i robicie te same złe rzeczy, które robił PiS, więc w czym niby jesteście od nich lepsi? Zaczęłam wątpić, czy jakakolwiek różnica istnieje, a to bardzo źle was świadczy. Polacy przestają wam ufać, bo dajecie im do tego miliony powodów.

  2. Jak to sie stalo, ze ta rodzina pojawila sie na granicy z juz gotowymi „prosbami” ? pytanie retoryczne. Czy Pani Rychalska + reszta naprowadajac te rodzine bedaca na terenie Bialorusi do Polski nie popelnila przestepstwa –> przemyt ? Pan twierdzi, ze w Afganistanie byl w wojsku. Wojska amerykanskie wycofaly sie a Afganistanu w 2021 , czyzby temu panu nagle grozilo niebezpieczenstwo ??? Skoro od tego czasu rodzina jego sie powiekszyla to chyba nie bylo az tak niebezpiecznie. Nie twierze, ze tak jest w ich przypadku ale jak podaly wladze niemieckie , afganczycy ktorzy przybyli do Niemiec i deklarowali, ze w ich panstwie grozi im ich zabicie , dziwnym trafem wyjezdzali do Afganistanu na…..wakacje. Pogranicznicy maja wiecej informacji niz Wam sie wydaje. Nie mialam okazji uslyszec tych krzykow etc Ale to jest typowe dla kobiet z tamtego regionu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *