Subskrybuj

Usnarz i tortury przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka

7 minutes
935

🟥 Przed Wielką Izbą Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie wydarzeń w Usnarzu Górnym na polsko-białoruskiej granicy. Na początku kryzysu humanitarnego polskie służby zatrzymały tam i przetrzymywały tygodniami, w nieludzkich warunkach, grupę Afganek i Afgańczyków.

Na wąskim skrawku ziemi, pod lufami polskich i białoruskich mundurowych, bez wody, jedzenia, lekarstw, bez żadnej ochrony przed deszczem, bez odrobiny intymności, 32 osoby czekały na zgodę Polski na przyjęcie ich wniosków o ochronę międzynarodową. Bezskutecznie. Straż Graniczna prośby ignorowała. Podobnie jak zalecenia ETPC, by zapewnić ludziom w potrzasku minimum pomocy humanitarnej i dostęp prawników.

Polski rząd oskarżony

To dopiero jedenasta skarga przeciwko Polsce, rozpoznawana przez Wielką Izbę ETPC od 1993 roku.
Sprawa ta została zakomunikowana Polsce w 2021 r., a 25 czerwca 2024 r. została przekazana do rozpatrzenia przez Wielką Izbę. Oznacza to, że sprawa jest analizowana przez 17 sędziów Trybunału (zamiast siedmiu wchodzących w skład Izby). Jak tłumaczą eksperci ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, Wielka Izba ETPC rozpatruje sprawy, które obejmują bardzo poważne kwestie dotyczące stosowania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i jej protokołów dodatkowych. Podejmuje najważniejsze decyzje kształtujące standardy ochrony praw człowieka w Europie. Fakt, że Trybunał zdecydował się na rozpoznanie sprawy Afgańczyków w tym składzie, pokazuje wagę tego postępowania w kontekście ochrony praw człowieka w Europie.

W środę przed Wielką Izbą stanęli przedstawiciele polskiego rządu, oskarżeni o pushbacki na granicy polsko-białoruskiej. W rozprawie, która trwała trzy godziny – od godz. 9 do 12 – wzięły udział i zabrały głos dwie strony: skarżąca i oskarżona, czyli polskie władze. Tę ostatnią reprezentowały przedstawicielki Ministerstwa Spraw Zagranicznych: podsekretarz stanu Henryka Mościcka-Dendys, Agnieszka Kozińska-Makowska oraz Agata Rogalska-Piechota. Towarzyszyli im doradcy z MSZ i MSWiA. I mimo że jest to już „nowa”, powyborcza ekipa, to podtrzymywała linię obrony poprzednich, PiS-owskich władz.

Podczas posiedzenia głos zabrali również: pełnomocnik Komisarza Praw Człowieka Rady Europy oraz pełnomocnik rządu Finlandii.

Skarżący zarzucają Polsce złamanie Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, w tym: naruszenie ich prawa do życia i zasady non-refoulement, zakazu nieludzkiego i poniżającego traktowania oraz zbiorowych wydaleń. Przetrzymywanych w Usnarzu Afgańczyków reprezentują adwokat Małgorzata Jaźwińska ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej oraz radca prawny Agata Bzdyń. Podczas rozprawy w Wielkiej Izbie wspierali je doradcy: Patrick Radzimierski, Maja Łysienia i Julia Zelvenska.

Mecenas Jaźwińska po wyjściu z rozprawy na gorąco streściła swoją argumentację z wygłoszonego po angielsku przemówienia:

– Zakaz tortur, nieludzkiego i poniżającego traktowania jest zakazem absolutnym, który obowiązuje niezależnie od zewnętrznych sytuacji – od tego, czy mamy do czynienia z instrumentalizacją migracji, czy względami bezpieczeństwa. W kontekście naszej sprawy przymusowe wypychanie skarżących na terytorium Białorusi, która traktuje migrantów w sposób niehumanitarny, ten zakaz narusza.

https://www.facebook.com/czabanrobiraban/videos/359953792274280

Nie dopuścili nawet lekarzy

Sprawa „R.A. i inni przeciwko Polsce” dotyczy 32 obywateli i obywatelek Afganistanu, którzy około 8 sierpnia 2021 r. przekroczyli w sposób nieuregulowany granicę polsko-białoruską. Działo się to w tym samym czasie, kiedy Polska zadeklarowała wizy humanitarne i ewakuowała Afgańczyków z przejętego przez talibów Kabulu. A jednak ta grupa w pobliżu wsi Usnarz Górny została zatrzymana przez polską Straż Graniczną, która uniemożliwiła im jakikolwiek dalszy ruch, w tym opuszczenie terenu przygranicznego, podczas gdy władze białoruskie powstrzymywały ich od powrotu do Białorusi.

Cudzoziemcy utknęli na granicy na kolejne tygodnie, bez dostępu do wody (był tam tylko rów melioracyjny), jedzenia, opieki medycznej, schronienia przed deszczem i chłodem. Cyfrowe śledztwo organizacji Amnesty International udowodniło, że w nocy z 18 na 19 sierpnia pogranicznicy przepchnęli grupę parę metrów, na terytorium białoruskie.

Do Usnarza, zaalarmowane przez filozofa, pisarza, mieszkańca pogranicza Mirosława Miniszewskiego, przyjechały organizacje zajmujące się pomocą migrantom i uchodźcom. Fundacja Ocalenie rozbiła namioty jak najbliżej grupy, ale sukcesywnie była odsuwana dalej przez wojsko. Pogranicznicy nie dopuszczali do Afgańczyków nawet lekarzy, karetki pogotowia, choć stan wielu osób pogarszał się, zwłaszcza najstarszej kobiety. Do 20 października polskie władze beznamiętnie patrzyły na mękę przetrzymywanych na granicy, w tym najmłodszej, 15-letniej dziewczynki.

https://www.facebook.com/czabanrobiraban/videos/3705513586339875

Pushbacki łamią prawo
W tym czasie zaczęło się umacnianie i podwyższanie granicznych zasieków z drutu żyletkowego, a także systemowe nieprzyjmowanie wniosków o ochronę międzynarodową. Mundurowi wyłapywali w przygranicznych lasach osoby, które przekroczyły granicę, i wywozili je z powrotem, wypychając na stronę białoruską, bez żadnej identyfikacji czy ewidencji. Dziennikarze i aktywiści dobrze udokumentowali wiele takich wywózek migrantów.

To bezprawna procedura została wprowadzona rozporządzeniem z 20 sierpnia 2021 roku, ograniczającym ruch graniczny, wydanym z przekroczeniem ustawowego upoważnienia, sprzecznym z Konwencją Genewską i Konstytucją RP. Później wielokrotnie polskie sądy administracyjne uznawały te czynności za bezprawne, co otworzyło wypychanym migrantom drogę do ubiegania się o zadośćuczynienia. Co więcej, dalej to samo robią polskie władze na jedynym działającym obecnie przejściu granicznym z Białorusią w Terespolu.

– W dobie rosnących wyzwań związanych z bezpieczeństwem skuteczne zarządzanie granicami może i musi być zgodne ze standardami praw człowieka, zapewniającymi cudzoziemcom dostęp do procedury ubiegania się o ochronę międzynarodową. Polska się z tego obowiązku nie wywiązuje. Potwierdził to Trybunał w innej sprawie, M.K. i inni przeciwko Polsce, uznając, że systemowe odmowy dostępu do procedury ubiegania się o ochronę międzynarodową utrzymywały się na polskich przejściach granicznych w 2021 roku, co obserwujemy do dziś – podkreśla mecenas Małgorzata Jaźwińska ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, reprezentująca skarżących Afgańczyków.

Kryzys humanitarny na granicy polsko-białoruskiej trwa od lata 2021 roku. Tylko w 2024 r. polskie służby dokonały aż 29 347 pushbacków – wynika z danych Straży Granicznej obejmujących okres od 1 stycznia do 31 listopada 2024 r., opisanych jako „liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy”. W tym samym roku Grupa Granica otrzymała prośby o pomoc humanitarną od 5 700 osób, w tym 367 małoletnich bez opieki i 719 kobiet.

Sprawa przed Trybunałem w Strasburgu toczy się w momencie, gdy w polskim Sejmie procedowana jest nowelizacja ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium RP, wprowadzająca tzw. zawieszenie prawa do azylu – czyli taktykę zastosowaną przez polskie władze w Usnarzu.

– W kontekście narastającej narracji o bezpieczeństwie i instrumentalizacji migracji wyrok w tej sprawie może przesądzić o tym, czy pushbacki pozostaną bezkarne – zwracają uwagę prawnicy.

A orzeczenia można spodziewać się w przedziale czasowym od pół roku do roku.

Transmisja z rozprawy przed Izbą Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu dostępna jest pod tym linkiem:

https://vodmanager.coe.int/cedh/webcast/cedh/2025-02-12-1/en

Komentarze:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *