🟥 – Małgorzata była dla mnie wszystkim – tak Zbyszek wspomina zmarłą żonę. Razem przeżyli piętnaście lat. Niestety, choroba odebrała Zbyszkowi ukochaną osobę. Poczuł pustkę. Próbował wypełnić ją alkoholem.
Stracił dom, pracę. W końcu wylądował na ulicy.
Przyszedł jednak dzień, kiedy po nocy spędzonej w śmietniku, udał się do ośrodka Ku Dobrej Nadziei przy ul. Grunwaldzkiej 76 w Białymstoku. Tu odmienił swoje życie i zaczął pomagać innym osobom w kryzysie bezdomności.