Subskrybuj

Najazd nazioli na ośrodek w Czerwonym Borze

10 minutes
1818

🟥 Na zewnątrz – kilkudziesięciu agresywnie nastawionych mężczyzn, w środku budynku – przerażeni obcokrajowcy, uciekający przed wojną i biedą, także rodziny z dziećmi. W niedzielę, 6 kwietnia, mało brakowało, by zmaterializowały się nawoływania do pogromu. Dokładnie tego popołudnia wrogie wobec uchodźców z Czerwonego Boru nastroje podsycał Jarosław Kaczyński.

Przyjechało dużo aut. Wysiedli, podeszli pod ośrodek dla uchodźców przed zmierzchem. Na zdjęciach i filmach, które wysyłali z ośrodka przestraszeni ludzie, widać kilkudziesięciu mężczyzn, część jest mocno zbudowana, zakapturzona, niektórzy w dresach.

Przebywający w ośrodku legalnie cudzoziemcy, czekający na decyzje o przyznaniu im statusu uchodźcy czy innej formy ochrony międzynarodowej, i tak już mocno straumatyzowani, przerazili się, że dojdzie do linczu, że Polacy wedrą się do środka, może podpalą budynek. Chwycili za telefony, alarmując aktywistów, którzy wspierają ich w procedurze uchodźczej.

– Znajoma rodzina w Czerwonym Borze właśnie do mnie napisała. Ich siedmioletnia córka ma prawie 40 stopni gorączki. Boją się wyjść z pokoju, siedzą tam zamknięci. Boją się nawet wezwać karetkę – relacjonowała jedna z aktywistek.

Relacje szybko trafiły do mediów społecznościowych. Obywatele RP na bieżąco umieszczali posty na FB:
„UWAGA! Atak nazistowskich bojówek na ośrodek w Czerwonym Borze. Polska Policja chroni budynek. Media proszone są o przybycie.”

Później:
„Ekipa lekko się rozpierzchła. Pod budynkiem zostało kilkanaście osób. Reszta stoi na lesie w kierunku na Sierzputy oraz na stacji benzynowej w Wygodzie.”

I w końcu:
„Szykowany atak na ośrodek, na widok Polska Policja przerodził się w „protest”. Część uczestników uciekła – tak jak pisaliśmy niżej. Wiemy też o skrzykiwaniu się kolejnych grup. Nie ukryjecie się”.

Jak przekazał „Gazecie Wyborczej” Tomasz Krupa, rzecznik prasowy podlaskiej policji, grupa około 50 mężczyzn zebrała się pod ośrodkiem około godz. 17.
„Niektórzy z nich zostali wylegitymowani, policja zna ich tożsamość. Około godz. 18 wszyscy się rozjechali. Policja nadal będzie tu czuwać” – zapewnił rzecznik.


Bąkiewicz i Kowalski rozpętali piekło

Niedzielny najazd podbudowany był „solidną pracą” polityków i działaczy nacjonalistycznych.

Otwarty ośrodek dla uchodźców w Czerwonym Borze położony jest nieszczęśliwie – w lesie na odludziu – i uniemożliwia jakąkolwiek integrację z lokalną społecznością, co do niedawna odczuwali głównie przebywający w nim uchodźcy z Czeczenii. Dziś kwateruje się w nim też Afrykańczyków.

Muszą iść do najbliższego sklepu pieszo parę kilometrów, mijając wieś. Kłują w oczy swoją ciemną skórą.

Radny powiatu zambrowskiego Sebastian Mrówka (startował z listy PiS) nie wytrzymał i napisał do wojewody podlaskiego, że:
„Mieszkańcy (…) wyrażają poważne obawy o swoje bezpieczeństwo w związku z pojawieniem się migrantów, którzy (…) od niedawna swobodnie przemieszczają się po okolicznych wsiach.”

Rozpętał piekło.

Materiały, jakie pojawiły się w propisowskich mediach, takich jak Telewizja Republika czy wPolsce24, podsycały atmosferę zagrożenia:

  • „Migranci już tu są i sieją strach”,

  • „Nielegalni migranci już tu są”,

  • „Cudzoziemcy wychodzą i kręcą się po okolicznych wsiach i miejscowościach, wzbudzając niepokój mieszkańców, dlatego że chodzą grupami. To są młodzi mężczyźni.”

Do Czerwonego Boru przyjechali z „poselską kontrolą” poseł Janusz Kowalski z PiS i Robert Bąkiewicz. Nie zostali wpuszczeni, robili relację spod ośrodka.

Lokalna „Wyborcza” podaje, że z jej informacji wynika, iż w niedzielę w grupie pod ośrodkiem byli narodowcy, w tym m.in. zwolennicy Roberta Bąkiewicza, prezesa partii Niepodległość i byłego prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Na lokalnych forach internetowych i w grupach zgromadzenie było reklamowane jako „marsz w obronie Czerwonego Boru” lub „spacer obywatelski”. Wydarzenie nie miało oficjalnego organizatora

Afrykańczyk pobity metalowym prętem

Małgorzata Rycharska z organizacji Hope&Humanity Poland, pomagającej uchodźcom, opisuje w poście na FB, jakie były skutki antyuchodźczej nagonki, z jaką agresją zetknęli się Afrykańczycy mieszkający w ośrodku w Czerwonym Borze:

„W czwartek, 03.04, około godziny 15:00, pięciu podopiecznych z otwartego ośrodka dla uchodźców w Czerwonym Borze udało się do sklepu spożywczego. Najbliższy sklep znajduje się w odległości około dwóch godzin drogi pieszo.

Kiedy przechodzili przez jezdnię, zauważyli samochód osobowy, w którym znajdowały się cztery osoby. Samochód zatrzymał się, zamaskowani mężczyźni wysiedli i ruszyli w ich stronę.

Mężczyźni byli uzbrojeni w bejsbole i metalową pałkę. Uchodźcy powiedzieli do nich „dzień dobry”, ale nie otrzymali żadnej odpowiedzi.

Zamiast tego jeden z napastników zamachnął się metalowym prętem, celując w głowę stojącego z przodu Afrykanina. Uchodźca zasłonił się ręką – został uderzony w nadgarstek, a następnie ponownie w kręgosłup.

Wystraszeni obcokrajowcy zaczęli uciekać, gonieni przez napastników.

Administracja ośrodka, prowadzonego przez Urząd do Spraw Cudzoziemców, nie jest w stanie zapewnić swoim podopiecznym bezpieczeństwa w inny sposób niż poprzez przeniesienie ich do bezpieczniejszego miejsca.

Po napaści radzono ofiarom, by w podobnych sytuacjach wzywały numer alarmowy 112, jednak – zgodnie z zebranymi informacjami – ośrodek sam nie zawiadomił policji.

W wyniku doświadczonej napaści, Afrykanie napisali oświadczenie, publikowałam je 04.04.

Wczoraj spotkałam się z niektórymi z przeniesionych. Rozmawiałam z mężczyzną, który został pobity metalowym prętem – pokazywał mi obrażenia.

Rozmawiałam także z naszymi podopiecznymi, czyli osobami, które złożyły wnioski o ochronę na regularnym przejściu granicznym w Terespolu.

Wszyscy są wystraszeni i przerażeni wizją, że mogliby zostać znów odesłani do Czerwonego Boru.

Każda z tych osób przeżyła piekło w swoim kraju i w drodze po bezpieczeństwo. Są wśród nich ofiary przemocy, prześladowań, tortur i wojny.

Każdy z nich ma silne powody, żeby być w procedurze uchodźczej i czeka na decyzję Urzędu ds. Cudzoziemców w sprawie udzielenia im ochrony.

Tak silnie doświadczone i straumatyzowane osoby, zamiast dochodzić do siebie w bezpiecznym europejskim kraju, boją się dziś o swoje życie. Boją się, że zostaną zabici przez uzbrojonych rasistów.”

Kilkunastu Afrykańczyków zostało przeniesionych z Czerwonego Boru, ale w ośrodku nadal przebywa ponad setka podopiecznych – Czeczenów, Tadżyków, Afgańczyków i przedstawicieli innych narodowości.

Są tam mężczyźni, kobiety i dzieci. Te osoby, mimo że nie mają aż tak ciemnej karnacji, także bardzo się boją.

Małgorzata Rycharska tłumaczy:

„Ta sytuacja nie wzięła się znikąd. Nieustanne szczucie na uchodźców i migrantów, prowadzone przez lata przez poprzedni rząd i podtrzymywane z zaskakującą siłą przez nową władzę, daje przestrzeń nie tylko do mowy nienawiści i pogłębiania się ksenofobicznych postaw.

Słowa prowadzą do czynów. Do ataków w biały dzień bejsbolami i metalowymi prętami na człowieka, który idzie kupić jedzenie. Tylko dlatego, że ma inny kolor skóry.

Kaczyński wskazywał Czerwony Bór

Rzeczywiście, nie tylko prawicowi politycy związani z obozem PiS i Konfederacji celują w rasistowskiej i ksenofobicznej nagonce.

Przyzwolenie na nienawiść do obcych daje też piątkowy spot premiera Donalda Tuska umieszczony na platformie X.

Tusk mówi w nim o szczelności granicy, a przekaz ilustruje filmem polskich służb, na którym widać grupkę ciemnoskórych ludzi, przechodzących przez wycięty w granicznym płocie otwór, wchodzących na polską stronę z rękoma nad głową, klękających i kładących się na ziemię przed uzbrojonymi strażnikami.

Widać też jak szybko nadjeżdża pojazd opancerzony, a cudzoziemcy leżą tuż przy nim, poniżeni, z twarzami w piasku.

Jednak to prezes PiS Jarosław Kaczyński przekroczył wszelkie granice, wskazując Czerwony Bór i dając sygnał do ataku.

W niedzielę, 6 kwietnia, promując Karola Nawrockiego jako kandydata na prezydenta RP, w nie tak odległym Wysokiem Mazowieckiem, mówił m.in. o bezpieczeństwie wewnętrznym. W tym kontekście skupił się na „sprawie nielegalnych imigrantów”:

„Co się dzieje na zachodzie Europy, to wszyscy państwo wiedzą, nie trzeba tego tłumaczyć. Czy ma się tak dziać także w naszym kraju? No ku temu, proszę państwa, idzie.

My mówiliśmy przez cały czas zdecydowane „nie”. Oni tylko doszli do władzy (…), to dosłownie nie minęło dwa tygodnie jak podpisali pakt migracyjny. (…)

A to jest droga do ciężkiego nieszczęścia. I to zawsze się zaczyna tak, że początkowo traci się poczucie bezpieczeństwa, chociaż jeszcze na razie tak dużo się nie dzieje.

No, proszę państwa – Czerwony Bór.

Kiedyś tam bardzo dawno temu, przeszło sto lat temu, takie groźne miejsce – to właśnie pamiętam z opowieści z dzieciństwa, tak przynajmniej uważali ci ludzie, którzy urodzili się i żyli w XIX wieku – że był tam ośrodek bandytyzmu, który szalał w Polsce po odzyskaniu niepodległości po I wojnie światowej.

Było pełno dezerterów, różnych innych przestępców, było pełno broni, trzeba było ciężko walczyć z bandytyzmem.

Dzisiaj w Czerwonym Borze nie ma bandytów, ale za to są cudzoziemcy, którzy chodzą sobie wielkimi grupami, już zaczynają szarpać za klamki, chodzą po kilkunastu, po dwudziestu kilku, ludzie zaczynają się bać.

Słyszałem niedawno jak jeden z mieszkańców mówił, że teraz żadna pani nie pójdzie – co tam było normą – na grzyby czy na jagody do lasu.

Krótko mówiąc, jest zupełnie inna atmosfera, że poczucie bezpieczeństwa, które się należy po prostu – po to jest państwo, żeby było bezpiecznie – że to się tam skończyło.

I co tam robią? Przecież można by tam wysłać ze dwa plutony policji. No ale ta policja dzisiaj się zajmuje na przykład ustalaniem, z kim św. pamięci Barbara Skrzypek się widywała. Billingi, przesłuchania, dzisiaj nawet jadąc tutaj dowiedziałem się o kolejnym.

Powtarzam, wystarczyłoby tam wysłać czy to policję, czy to może – w końcu nadzwyczajna sytuacja – żandarmerię. Są też wojska obrony terytorialnej. Po prostu przywrócić tam poczucie bezpieczeństwa.

Żeby ludzie wiedzieli, że jest bezpiecznie. No ale to się nie dzieje. Takich Czerwonych Borów może być w Polsce bardzo, bardzo wiele.

Ja słyszałem o inicjatywie, też przed chwilą, podejmowania przez miejscowe samorządy, począwszy od gminnych, takich uchwał, które odnoszą się do sprzeciwu przeciwko przyjmowaniu tych cudzoziemców.

To bardzo dobra inicjatywa. Trzeba, proszę państwa, w tej sprawie być zdecydowanym.”

Doceń pracę autorki i postaw jej wirtualną kawę. Kliknij w grafikę i przenieś się do Suppi.
Redakcję "Czaban Robi Raban" wspierają Patronki i Patroni. Dołącz do tego grona i kliknij w grafikę.
6 comments on “Najazd nazioli na ośrodek w Czerwonym Borze
  1. Jeżeli tak chcecie pomóc imigrantom to zaproście po kilku do swoich domow I zapewnijcie im utrzymanie. Tylko nie „na chwilę”, ale dożywotnio z notarialnym potwierdzeniem zobowiązania.

  2. Dzięki za ten tekst.

    Chciałbym tylko zwrócić uwagę na sformułowanie:

    „Otwarty ośrodek dla uchodźców w Czerwonym Borze położony jest nieszczęśliwie – w lesie na odludziu – i uniemożliwia jakąkolwiek integrację z lokalną społecznością, co do niedawna odczuwali głównie przebywający w nim uchodźcy z Czeczenii. Dziś kwateruje się w nim też Afrykańczyków.”

    To jest miękki rasizm. Jedno państwo zrównuje się z całym afrykańskim kontynentem.
    To jest częste u polskich publicystów.

  3. Co to ma znaczyć „nalot nazioli”?. Może by się przed napisaniem tego paskudztwa napić melisy, wyjść z psem na spacer, lub zajarać trawkę? Kto dał pani prawo obrażanie ludzi? Poczucie bezkarności, brak wyobraźni. Pani gardzi ludźmi, którzy protestują przeciw nielegalnym migrantom? Oni nie robią tego z ideologii, tylko z obawy o własne i ich bliskich bezpieczeństwo. Nie chciał bym mieć pani za sąsiadkę. Wykluczam takie osoby ze swojego otoczenia.

  4. Jak to się ma do tekstu Pani redakcyjnej koleżanki – Pani Małgorzata Rycharska
    „Dziś pod ośrodkiem w Czerwonym Borze odbył się „spacer obywatelski” – przyszło około 150 osób, mieszkańców pobliskich miejscowości przeciwnych uchodźcom. Niektórzy przyszli całymi rodzinami.” – pani zdaniem te rodziny to „naziole” – uprawia Pani mowę nienawiści

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *