Mundurowi bili i kopali migrantów, razili ich paralizatorem i gazem w oczy. Prokuratura: Brak znamion czynu zabronionego
🟥 Gdy ponad pół roku temu były polityk Konfederacji opublikował zdjęcia poniżania migrantów na granicy polsko-białoruskiej, policja i minister MSWiA grzmieli o ściganiu „szerzenia nienawiści”. Kiedy okazało się, że to służby mundurowe bestialsko znęcały się nad cudzoziemcami, prokuratura… umorzyła sprawę. Opisujemy, jak do tego doszło.
Skrajnie prawicowy polityk cieszy się decyzją prokuratury: „Widocznie można robić takie rzeczy, co ja zrobiłem”. Na Facebooku pozuje z bronią i prezentuje hasło: „Karabin maszynowy każdego migranta dogoni”.
Artykuł jest również dostępny w formie podcastu.
5 lipca 2024 r.
Paweł Wyrzykowski – były lider Konfederacji z okręgu siedlecko-ostrołęckiego – zamieścił na Facebooku zdjęcie cudzoziemca, który dłońmi robił przy głowie „królicze uszy”. Nie dla żartu. Obok widniała uśmiechnięta twarz Wyrzykowskiego.
Dzień później opublikował zdjęcie pięciu zmęczonych i mokrych cudzoziemców. Z ich twarzy wyzierał strach. Trójka z nich pokazywała „królicze uszy”, a jeden miał kajdanki na rękach. „Nowe króliczki” – pisał Wyrzykowski.

Zdjęcia i komentarze wywołały falę oburzenia. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK) pisał o „hienach narodowych” i „szmalcownikach”, którzy znęcają się nad złapanymi na patrolach migrantami i okradają ich. O Wyrzykowskim zaś, iż: „Nawołuje publicznie do mordowania osób będących ofiarami handlu ludźmi, których wykorzystuje zbrodniczy reżim Łukaszenki do atakowania granicy. (…) Zachęca narodowców do bicia osób pochodzenia ukraińskiego”. Twierdził, że w czasach PiS prokuratury blokowały sprawy wobec Wyrzykowskiego.
Policja na platformie X oznajmiła wtedy, iż zajmie się tą sprawą i przekonywała: „Nie ma zgody na łamanie prawa i szerzenie nienawiści”. Minister MSWiA Tomasz Siemoniak zapewniał: „Policja będzie twardo reagować na szerzenie nienawiści i łamanie prawa na tym tle przez grupy i pojedyncze osoby”.
„Razili nas paralizatorem. W głowę, szyję i plecy”
Okazało się, że jest świadek zdarzeń – na zdjęciu z postu Wyrzykowskiego był jeden z migrantów – Afgańczyk (dane do wiedzy redakcji), któremu pomogli aktywiści Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego (POPH) przed 11 miesiącami – 4 sierpnia 2023 r. w Puszczy Białowieskiej. Nadal był w Polsce, bo ubiegał się o azyl. Rozpoznał kompanów ze zdjęcia. On też padł wtedy ofiarą przemocy.
Opisał to krótko po wydarzeniach, w lesie:
„Bili nas. Kazali się rozebrać, przeszukali nas i potem kopali. Znowu nas uderzyli i powalili na ziemię. Kopali i czwórkę z nas razili paralizatorem. W głowę, szyję i plecy. Pryskali też gazem pieprzowym w oczy. Potem kazali nam śpiewać w ich języku, robić z siebie jelenie. Robili sobie wtedy zdjęcia i śmiali się z nas” – relacjonował Afgańczyk.
To nagranie opublikował Piotr Czaban z „Czaban robi raban” na YouTube – aktywista, wówczas w POPH.
Sprawcami byli mundurowi. Po znęcaniu się, wypchnęli migrantów na Białoruś.
Czaban złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, które trafiło do Prokuratury Okręgowej w Siedlcach. Tam działa zespół śledczy powołany do badania przypadków łamania prawa na pograniczu polsko-białoruskim. Zeznania na policji złożył też Afgańczyk. Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć – zeznał to, co mówił aktywistom – o biciu, kopaniu, rażeniu prądem, gazem itd. Tak twierdzi. Siedlecka prokuratura nie chciała odpowiedzieć na pytanie czy tak było.
Pod koniec grudnia 2024, już po kilku miesiącach, sprawę Afgańczyka i jego kompanów umorzono.
„Czyn nie zwiera znamion czynu zabronionego” – czytamy w piśmie prokuratury.
Postępowanie toczyło się w sprawie przekroczenia uprawnień, a konkretnie
„bezpodstawne stosowanie środków przymusu bezpośredniego” i „przymuszenie cudzoziemców do przejścia na stronę Białorusi”. Z pisma wynika, że nie ustalono tożsamości sprawców.
Zapytaliśmy MSWiA, czy podtrzymuje swoją „twardą reakcję” na „szerzenie nienawiści i łamanie prawa, także gdy sprawcami są funkcjonariusze służb mundurowych pilnujących granicy i znęcający się na migrantami?”
Dział prasowy MSWiA (nikt nie podpisał się pod mailami) odpowiedział:
„Nigdy nie ma zgody na łamanie prawa i szerzenie nienawiści”.
Dwukrotnie dopytywałem, czy ministerstwo będzie więc podejmowało jakieś kroki w związku z umorzeniem tej sprawy.
MSWiA nie odpowiedziało.
Jak prokuratura umorzyła postępowanie
Co ustaliła prokuratura, skoro uznała, że bicie, kopanie leżących migrantów, rażenie ich paralizatorem czy pryskanie im w oczy gazem, bez powodu – „nie jest przekroczeniem uprawnień”?
Z informacji rzecznik prasowej Prokuratury Okręgowej w Siedlcach, Krystyny Gołąbek, wynika:
1. Prokuratura zwróciła się do komendantów placówek Straży Granicznej w Białowieży i Czeremsze o nadesłanie całości dokumentacji dotyczącej podejmowanych przez funkcjonariuszy SG czynności między 1 a 4 sierpnia 2023 r.
Komendant SG w Białowieży twierdził, że ich funkcjonariusze nie podejmowali wtedy żadnej interwencji wobec Afgańczyka.
Istotne: większość push-backowanych migrantów nie jest w ogóle odnotowywana z imienia i nazwiska. W dokumentacji, po push-backach nie ma po nich śladu. Prokuratura o tym wie.
2. W charakterze świadka przesłuchano Pawła Wyrzykowskiego.
Zaprzeczył, by był autorem tych zdjęć lub był obecny w trakcie ich wykonywania.
Nie wiedział, gdzie i w jakich okolicznościach zostały one wykonane, zaś on sam fotografie te „prawdopodobnie” znalazł w sieci – tak zeznał.
Dodał, że w komentarzach przeczytać można było, że jedno z tych zdjęć wykonane zostało na terenie Bułgarii.
Prokuratura dała wiarę tym zeznaniom (sic!).
Nie sprawdzili ani logowania jego telefonu w przygranicznych stacjach bazowych w tamtych dniach, ani ewentualnych połączeń z funkcjonariuszami służb, którzy w tej okolicy, w tamtym czasie działali. Gdy Piotr Czaban złożył zawiadomienie, takie informacje można było jeszcze uzyskać.
W rozmowie z nami, Wyrzykowski już nie twierdzi, że znalazł zdjęcia w sieci. Ale nie chciał ujawnić, czy to były jego fotografie, czy kogoś znajomego.
Najpierw zasłania się tajemnicą postępowania, a gdy przypomnieliśmy, że te umorzono, więc nie ma tajemnicy, zmienił strategię – sugerował, że fotki vel poniżanie migrantów było… jego autorstwa.
„Z tego co wiem, prokurator ocenił, że to nie było poniżanie. Widocznie można robić te rzeczy co ja zrobiłem, a niektórzy powiedzą, że nawet trzeba” – mówił wyraźnie tym ucieszony.
Prokuratura nawet nie ustaliła tego, co łatwo znaleźć w sieci – Wyrzykowski służył w Wojskach Ochrony Terytorialnej. Jego FB zawiera liczne zdjęcia z tego okresu. A żołnierze WOT także działają na granicy. Wyrzykowski co prawda został z formacji wyrzucony przed czasem, w którym zrobiono zdjęcia „króliczków”, ale po kilku latach działania w WOT bardzo prawdopodobne, że nadal posiada znajomych.
Prokuratura nie badała tego wątku.
Funkcjonariuszy SG Placówki w Białowieży i w Dubiczach Cerkiewnych zapytano m.in. czy uczestniczyli w znęcaniu się nad migrantami. Nie przyznali się.
Czy prokuratura naprawdę liczyła, że sprawcy takich czynów dobrowolnie się do tego przyznają?
Prokuratura w żaden sposób, nawet pobieżny, nie badała tej sprawy w Wojsku Polskim ani w WOT, a obie te formacje też wyłapują migrantów na granicy. Dlaczego tych oczywistych wątków nie sprawdziła?Nad migrantami znęcali się mundurowi działający na granicy – to pewne. Tego dowodzą nie tylko zeznania Afgańczyka, ale też kajdanki na rękach jednego z migrantów, a przede wszystkim fakt, że wypchnięto ich na Białoruś przez bramki w płocie – klucze do nich mają tylko służby.
Informacje, które przekazała nam siedlecka prokuratura o swoich działaniach, pokazaliśmy w lutym br. prokurator Ewie Wrzosek:
„Jeśli nie można ustalić, jacy funkcjonariusze byli w danym miejscu, to coś chyba jest nie tak – bądź z procedurami, bądź ze sposobem dokumentowania tych procedur. Dla mnie to jest niewyobrażalne, że nie można ustalić, kto w danym miejscu wtedy był” – komentowała.
Prokuratura siedlecka wyciągnęła wniosek, że „nie doszło do popełnienia przestępstwa z art. 191 § 1 kk”, czyli zmuszania przemocą lub siłą do określonego działania. Dlaczego?
„Z zeznań przez niego (Afgańczyka – red.) złożonych nie wynika, że w momencie kiedy kazano mu przykładać ręce do głowy i pokazywać rogi wobec jego osoby użyto przemocy, czy groźby karalnej” – tłumaczyła rzecznik Gołąbek.
Przypomnijmy – zanim migrantów nakłoniono do udawania „króliczków”, byli bici, kopani, kazano im się rozebrać, powalono ich na ziemię, znów byli kopani i bici, rażeni paralizatorem i gazem pieprzowym w oczy.
Po takim znęcaniu się, prokuratura uznała, iż bez użycia przemocy czy groźby, sami, z własnej woli stawali do zdjęć ośmieszających ich (sic!).Pełne tłumaczenie rzecznik Prokuratury Okręgowej w Siedlcach, dlaczego nie doszło do złamania prawa, ponownie pokazaliśmy prok. Ewie Wrzosek, by to oceniła:
„To są bzdury! I do tego sprzeczne z tym co kodeks, ustalone orzecznictwo i komentarze mówią o groźbach. Obawa nie musi być obiektywnie weryfikowalna. Aż nie mogłam uwierzyć, że prokurator to napisał” – Ewa Wrzosek nie kryła zbulwersowania.
Migranci mieli prawo obawiać się oprawców, którzy kazali im robić m.in. królicze uszy.
Na początku lutego – 1,5 miesiąca po decyzji o umorzeniu – gdy rozmawialiśmy z Prokuraturą Okręgową w Siedlcach, Afgańczyk nadal nie dostał decyzji o umorzeniu.
Bez tego nie mógł się od niej odwołać. Po naszym pytaniu jak prokuratura go poinformowała, rzecznik Gołąbek napisała, że… dopiero dostarczy mu tę decyzję, po jej przetłumaczeniu.
Ostatecznie, po naszej interwencji, Afgańczyk otrzymał zawiadomienie z prokuratury i odwołał się od tej decyzji.
Nie jest więc ona prawomocna.
„Miłośnik zwierząt”, „Uroczo” zabija „króliczki”
Wracamy do Pawła Wyrzykowskiego. Zeznając, tłumaczył, iż komentarz o „nowych króliczkach” wstawiał ,,luźno” – widząc zdjęcia osób imitujących uszy, skojarzyły mu się z króliczkami. Przekonywał, że nie chciał nikogo upokorzyć, a jego uśmiech to „efekt… suchych ust.” (sic!). Prokuratura dała i temu wiarę, dlatego nie prowadziła postępowania w tej sprawie.
Rzeczniczka Gołąbek dodaje: „Ocena jego zeznań złożonych w tej sprawie nie wskazywała na możliwość popełnienia występku z art. 257 KK.” – chodzi o „napaść z powodu ksenofobii, rasizmu lub nietolerancji religijnej”.
Tymczasem istotny jest kontekst jego komentarza – prokuratura tego też nie poznała. Z wpisów Wyrzykowskiego na FB wynika, że on „króliczki”… zabija.
Tweet z 6 sierpnia 2022 r. na zdjęciu trzyma malutkiego, brązowego króliczka i pisze, iż to jest zdrowe i tanie źródło mięsa. „Zapraszam do kontaktu osoby, które chcą skosztować lub po prostu nabyć. Jest też opcja „od żywego do talerza” czyli zabicie, oprawienie i przyrządzenie królika” pisze. Poniżej w komentarzach o zabijaniu tych zwierząt dodaje: „Nieodwracalne przełamanie oporu i zwisająca główka, na swój sposób urocze”.

9 sierpnia 2022, Wyrzykowski zachwala Martę Markowską z Konfederacji, która „wykupiła królika spod mojego noża”.
O sobie zaś pisze: „dobroczyńca, miłośnik zwierząt”.
OMZRiK twierdzi, że Wyrzykowski wielokrotnie w mediach społecznościowych pisał, iż „chętnie zabijałby „lewaków””, pozował też do filmiku, na którym przeładowywał strzelbę mówiąc: „zapraszamy imigrantów”. Innym razem prezentował hasło: „karabin maszynowy każdego migranta dogoni!”
Wobec pracowników OMZRiK miał kierować groźby użycia broni „będącej na jego wyposażeniu”.
Oglądamy filmy i zdjęcia, na których pozuje z bronią długą i krótką. Po serii samobójstw transseksualnych nastolatków, zamieścił grafikę – bombka choinkowa w kolorach tęczy. Komentarz: „szczyt techniki – bombki, które wieszają się same”.

OMZRiK dodaje, że Wyrzykowski „ukochał sobie” gen. Franco – przywódcę faszystowskiej dyktatury w Hiszpanii, a obecnie pokazuje się z „proputinowskimi neofaszystami z ‘Kamractwa’”.

Gdy wybuchła afera z „króliczkami” Krzysztof Bosak, lider Konfederacji, pisał o Wyrzykowskim:
„Autor poniższego wpisu NIE JEST ani liderem Konfederacji gdziekolwiek (jego biogram wprowadza w błąd celowo) ani członkiem którejkolwiek partii współtworzącej Konfederację. Działał w przeszłości w partiach koliberalnych, ale został z nich usunięty. Od dawna jest skonfliktowany”.
Na koncie Wyrzykowskiego na platformie X nadal czytamy „Lider Konfederacji w o. siedlecko-ostrołęckim” i zdjęcie na tle baneru Konfederacji.
W lipcu 2024 OMZRiK pisał o 2 sprawach, jakie przegrał Wyrzykowski, m.in. o znieważenie, oraz że czeka go kolejny proces:
„Komenda Miejska Policji w Siedlcach uznała Pawła Wyrzykowskiego za obwinionego w sprawie dopuszczenia się przez niego nieprawidłowości w czasie wyborów”.
W grudniu ub.r. Ośrodek informował o skazaniu go w kolejnym procesie, jaki mu wytoczyli:
„winny naruszenia dóbr osobistych fundatora OMZRiK, Rafała Gawła”.
Oraz, że przed sądami i w prokuraturze toczy się kolejnych 6 postępowań.
W rozmowie z nami Wyrzykowski zaś twierdzi, że ma tylko 1 przegrany proces, a resztę spraw umorzono. Komenda Miejska Policji pytana o to, nie odpowiedziała.
Hurtownia
Umorzona sprawa znęcania się nad migrantami przez funkcjonariuszy w mundurach to czubek góry lodowej — na początku lutego br. było ich co najmniej 12.
Wszystkie umorzono z tego samego powodu: „brak znamion czynu zabronionego”.
O czym, mam nadzieję, napiszemy w kolejnych publikacjach.