Jak jednak pokazał rozwój wydarzeń, Wielka Brytania nie była w swoim stanowisku osamotniona. Choć w pierwszym okresie Stany Zjednoczone starały się pozować na mediatora, a nawet wysłały specjalne misje, by nakłonić obie strony do jakiegoś kompromisu, z czasem w Waszyngtonie zaczęły przeważać głosy tych, którzy uważali, że Mosaddegh – szczególnie gdy jego reformy napotykają problemy gospodarcze i niechęć elit tradycyjnych – może być podatny na wpływy komunistycznego ZSRR lub radykalnych ugrupowań lewicowych w samym Iranie. Był to bowiem okres, gdy w polityce zagranicznej USA coraz silniej dochodziły do głosu doktryny bezwzględnego powstrzymywania komunizmu. Bliski Wschód, obok Europy i Azji Wschodniej, jawił się jako jeden z ważniejszych frontów konfrontacji. To właśnie w tym geopolitycznym kotle urodziły się później plany wywiadowcze, które w perspektywie najbliższych dwóch lat przybrały kształt operacji przeciw irańskiemu rządowi.
Z tego krótkiego przeglądu wydarzeń widać wyraźnie, jak skomplikowana była droga Iranu do kryzysu naftowego. Narastający od początku XX wieku problem niesprawiedliwych koncesji, słabość państwa i narzucanie mu warunków przez potęgi kolonialne, autorytarne rządy Rezy Szacha, wreszcie nadzieja na bardziej demokratyczny i niezawisły Iran w okresie powojennym – wszystko to złożyło się na moment, w którym idea nacjonalizacji ropy przybrała realne kształty. Była to nie tylko walka polityczna, lecz także zderzenie potężnych interesów ekonomicznych z rosnącą świadomością narodową. Brytyjczycy, wspomagani stopniowo przez Amerykanów, nie zamierzali zrezygnować z tego, co przez dekady postrzegali jako należną im strefę wpływów i źródło bogactwa. Irańscy nacjonaliści, z Mosaddeghem na czele, uznali natomiast, że jest to ich historyczna szansa na wywalczenie rzeczywistej suwerenności.
Sytuacja w 1951 była skutkiem całego splotu czynników: od dawnych umów koncesyjnych D’Arcye’go, przez modernizacyjne, a zarazem autorytarne rządy Rezy Szacha, po zmiany, jakie przyniosła II wojna światowa i wejście Iranu w orbitę zimnowojennej rywalizacji mocarstw. Społeczeństwo irańskie zyskało dzięki temu nową tożsamość polityczną i społeczną, w dużej mierze zbudowaną na hasłach niepodległościowych, antykolonialnych i nacjonalistycznych. Wielka Brytania, choć wyczerpana wojną, wciąż nie rezygnowała z utrzymania swoich posiadłości naftowych, a Stany Zjednoczone, u progu globalnego starcia z blokiem wschodnim, nie mogły pozostać obojętne na żaden kształtujący się konflikt w tak ważnym strategicznie obszarze.
Warto mieć na uwadze, że w tamtym czasie jeszcze nie istniała OPEC, a kraje produkujące ropę nie były dobrze zorganizowane. Bliski Wschód – w tym Iran, Arabia Saudyjska, Irak – dopiero zaczynał orientować się, jak gigantyczne możliwości daje kontrolowanie własnych złóż węglowodorów. Dla zewnętrznych mocarstw był to niemalże fundament ich ekonomicznej i militarnej siły. Z perspektywy lat łatwo powiedzieć, że zamach na Mosaddegha i utrzymanie protekcji nad ropą w Iranie stanowiły krótkowzroczne podejście Zachodu, które w dłuższej perspektywie zaowocowało pogłębiającą się niechęcią i wrogością społeczeństw Bliskiego Wschodu, doprowadzając w końcu do krwawych konfliktów i rewolucji. Ale wówczas, na początku lat pięćdziesiątych, decydenci w Londynie i Waszyngtonie patrzyli przede wszystkim na tu i teraz, w którym liczyło się bezpieczeństwo dostaw surowca i powstrzymanie komunizmu.
Tak wygląda, w dużym skrócie, kontekst historyczny i geneza konfliktu wokół nacjonalizacji irańskiego przemysłu naftowego. To właśnie na tym tle za chwilę przyjrzymy się działaniom premiera Mosaddegha, który – przejmując odpowiedzialność za kraj w tak trudnych czasach – postanowił doprowadzić do realizacji postulatu powszechnie uznawanego za fundament suwerenności Irańczyków. Zobaczymy, jak Mosaddegh walczył o utrzymanie tej suwerenności na arenie międzynarodowej, zabiegając o poparcie światowej opinii publicznej, i jak Wielka Brytania wespół ze Stanami Zjednoczonymi stanęły przed dylematem, czy i jak daleko posunąć się w próbach pozbawienia go władzy. Ta historia, którą zaczynamy już szkicować w sposób bardziej szczegółowy, będzie osią kolejnych części wykładu. Kończąc Rozdział II, pozostawmy w pamięci kluczową refleksję: Iran nie wpadł w wir międzynarodowego konfliktu z dnia na dzień. Wydarzenia 1951–1953 były finałem długotrwałego procesu, w którym upokorzenie wynikające z nierównych umów, powojenny chaos, odradzający się nacjonalizm i globalna rywalizacja mocarstw zadziałały jak siły tektoniczne, popychające kraj na kurs kolizyjny z Brytyjczykami – a wkrótce także z Amerykanami. W kolejnych rozdziałach zobaczymy, jak ta kolizja w praktyce przebiegała i do jak tragicznych, a przy tym dalekosiężnych konsekwencji doprowadziła.
cdn.