Subskrybuj

Dzień na pograniczu / Raport

4 minutes
1248

Czy rząd usłyszał głos mieszkańców pogranicza i  dlatego odłożył decyzję o wprowadzeniu zony? Ratownicy humanitarni i strażnicy graniczna mają pełne ręce roboty, a uchodźcy przekazują informacje o domniemanym napastniku, który miał zaatakować nożem polskiego żołnierza. O tym w raporcie z pogranicza polsko-białoruskiego. 

Miała być strefa buforowa z zakazem przebywania od 200 m do nawet 7 km od granicy z Białorusią. Zdecydowanie sprzeciwiali się temu zarówno lokalni samorządowcy, mieszkańcy, a także ratownicy humanitarni. 

Objęcie zakazem wstępu części kompleksu leśnego to jednocześnie odcięcie od źródła utrzymania hotelarzy, właścicieli agroturystyk, restauracji, producentów produktów lokalnych, przewodników i innych osób utrzymujących się z turystyki!” – pisali samorządowcy z powiatu hajnowskiego w liście otwartym do premiera Donalda Tuska

W dniu, w którym miała zacząć obowiązywać tzw. przygraniczna zona, w rezerwacie Wysokie Bagno odbył się protest przeciwników tego pomysłu. 

Dlaczego wybiera się na nas na poświęcenie polityczne? A gdyby tak zamknąć Bieszczady na lato? A gdyby tam zamknąć Mierzeję Wiślaną? Nie, nie opłaca się. A Białowieża? Na polityczny żer – tak oceniają decyzję rządu organizatorzy protestu. Wzięło w nim udział kilkadziesiąt osób. 

fot. Mirosław Miniszewski

Protesty przyniosły efekt. Strefy buforowej jeszcze nie ma. 

– Przez najbliższe dni będą trwały konsultacje w tej sprawie – ogłosił Tomasz Siemoniak, mister MSWiA.

Tymczasem w przygranicznych lasach pojawia się wielu cudzoziemców, proszących o pomoc. Z taką spieszą ratownicy humanitarni. 

– Tylko w ciągu jednego dnia dotarłem ze wsparciem do pięćdziesięciu ludzi – mówi Mariusz Kurnyta, znany jako Człowiek Lasu z Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego. 

Człowiek Lasu udziela pomocy wyczerpanej szesnastoletniej dziewczynie. Ostatecznie trafiła do szpitala w Hajnówce.
fot. Mateusz Rybak

Zdecydowana większość migrantów i uchodźców prosi polską Straż Graniczną o międzynarodową ochronę. I taka jest im udzielana, o ile sprawę zgłaszają ratownicy humanitarni. W innych przypadkach dochodzi do pushbacków, czyli wywózek ludzi na Białoruś. 

Doświadczyli tego m.in. uchodźcy z Syrii, którym pomogliśmy wraz z Człowiekiem Lasu, Mateuszem Rybakiem i Elizą Buszko. 

Cudzoziemcy opowiadali zarówno o tym, jak bili ich Białorusini i Polacy. Wcześniej byli wyrzucani bezpośrednio do bagna i leśnej rzeki.  

– Brodziliśmy w wodzie po pachy – mówi jeden z Syryjczyków. Miał obitą piszczel.

 

fot. Piotr Czaban

Napotkany Syryjczyk potwierdził, że dotarły do niego wiadomości o ataku nożem na polskiego żołnierza. 

– Nie widziałem tego bezpośrednio, ale słyszałem, że zrobił to Marokańczyk – opowiada uchodźca. 

– Też taką wersję usłyszałem z innego źródła. Marokańczyk miał być powiązany z białoruskimi służbami – dodaje Człowiek Lasu. 

Według relacji uchodźcy, dzień po ataku napastnik próbował wtopić się w grupę innych cudzoziemców i wszedł do Polski. Tutaj miał zostać zatrzymany przez żołnierzy, pobity i wyrzucony na Białoruś. Mundurowi nie zdawali sobie sprawy, kogo mieli w swoich rękach. 

Sprawę bada polska prokuratura. 

Z kolei fotograf Mikołaj Kiembłowski zamieścił na swoim profilu na Facebooku bulwersujące zdjęcia. 

Posterunek Wojska Polskiego w wiacie turystycznej, Puszcza Białowieska.

„Black Lives Matter = )”
„Grom Ciapatych”
Drewniane pałki to nie jedynie dekoracja – załączone zdjęcie – żołnierka napotkana innego dnia, w innym rejonie, bezpośrednio obok pasa drogi granicznej” – opisuje fotografie ich autor. 

Tymczasem ratownicy humanitarni nie tylko pomagają ludziom w lesie, ale od wielu tygodni wyręczają państwo w transportowaniu cudzoziemców z placówek Straży Granicznej do ośrodków w Białej Podlaskiej i  w Dębaku. Robią to na własny koszt ze wsparciem Fundacji Dialog, Stowarzyszenia Ku Dobrej Nadziei oraz Zboru Zielonoświątkowców „Dobra Nowina” w Białymstoku.

MSWiA do tej pory nie zareagowało na moje prośby o pomoc w tej sprawie. 

O łamaniu prawa na pograniczu po raz kolejny poinformowałem zespół prokuratorski z Siedlec, który zajmuje się tylko sprawami pogranicza polsko-białoruskiego. 

A dzisiaj w sprawie kryzysu migracyjnego spotykam się z przedstawicielem brytyjskiej ambasady w Polsce. 

Chwilę później rozpocznę pracę nad reportażem. Pokażę w nim, jak wygląda dzień na pograniczu polsko-białoruskim. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *