Teyam – chłopak, którego poznałam pod płotem przy granicy z Białorusią
🟥 Teyam – chłopak, którego poznałam pod płotem przy granicy z Białorusią. Trafił najlepiej, jak mógł — do Magdy. Do cudownej osoby, która zawsze wiedziała, gdzie stanąć.
Teyam to jeden z cudów podczas naszej słupkowej akcji monitoringowej — dla niego bramka się otworzyła.
Było tych cudów około trzydziestu. Niestety, żadna z czternastu somalijskich dziewczynek go nie doświadczyła.
Teyam trafił do Magdy, która wraz z własnymi dziećmi stworzyła mu DOM.
Najpierw widziałam go pod płotem, a rok później u Magdy
Widziałam przerażonego, zdesperowanego, przedwcześnie dorosłego dzieciaka.
A potem zobaczyłam nastolatka, dokładnie w takiej fazie, na jaką wskazywał jego wiek. Młodego człowieka, który martwił się tym, co od niego chce “baba od polskiego”, a nie tym, czy przeżyje i czy woda z bagna spowoduje torsje.
Teyam czterokrotnie był wyrzucany z Polski do białoruskiego lasu. Miał wtedy siedemnaście lat.

Jak Teyam trafił do Magdy?
– Mieszkałam wtedy w Supraślu – wspomina Magda Skrzycka. – Zadzwoniła do mnie znajoma i powiedziała, że jest dzieciak w miejscowym domu dziecka. Zapytała, czy nie wyszłabym może z nim na lody, porozmawiać, bo czuł się osamotniony. Nie mówił po angielsku, a ja nie mówię po arabsku. Porozumiewaliśmy się przez translator.
Po spotkaniu ze mną postanowił, że chce zostać w Polsce. Stwierdził, że nigdy w życiu nikt mu nie poświęcił tyle czasu, co my – zupełnie przypadkowo poznane przez niego w naszym kraju osoby.
Później poznawałam szczegółowo jego historię, która była zbyt dramatyczna nawet jak na dorosłego człowieka, a co dopiero na nastolatka.
Z Egiptu musiał uciekać, bo groziło mu tam niebezpieczeństwo. Może kiedyś będzie chciał o tym opowiedzieć publicznie. Teraz nie ma powrotu do ojczyzny.

– Teyam ubiega się o ochronę międzynarodową. Czekamy już ponad rok na jakąkolwiek decyzję. Byliśmy na pięciogodzinnym przesłuchaniu. Było wyjątkowo niehumanitarnie i nieprzyjemnie.
Jako pełnomocniczka miałam możliwość zadawania pytań i uzupełnienia jego historii. Usłyszałam od pani, która prowadziła przesłuchanie, że moje pytania są tendencyjne. Natomiast ja zwracałam uwagę, dlaczego Teyam nie może wrócić do Egiptu – ponieważ jako nastolatek niekoniecznie był wylewny podczas opowiadania o szczegółach traumy, którą przeżył w swojej ojczyźnie – tłumaczy Magda.
Urząd ds. Cudzoziemców w sprawie chłopaka już czterokrotnie przedłużał wydanie decyzji o ochronie międzynarodowej.
– Nie wiemy, co z nim będzie. Co jakiś czas budzi się przerażony w środku nocy, bo śni mu się, że deportują go do Egiptu – mówi Magda. – Kiedy był niepełnoletni, próbowałam go adoptować. Okazało się, że sąd rodzinny, który powinien nas przesłuchać w terminie dwóch tygodni od złożenia wniosku, nie przesłuchał nas do tej pory. Wynajęłam nawet adwokata. To też niczego nie zmieniło.
Teyam nie utrzymywał kontaktów z biologicznymi rodzicami. Dawno temu został porzucony.

W międzyczasie chłopak osiągnął pełnoletność.
– Od tego czasu Teyam mieszka z nami. Chodzi do polskiej szkoły. Jest wszędzie lubiany. Wszedł w naszą rodzinę jako ciepła osoba, wdzięczna za to wszystko, co się wokół niej dzieje – opowiada Magda. – Nadal jednak nie wiemy, co się wydarzy w jego sprawie. Siedzimy jak na tykającej bombie, czekając na decyzje urzędów. Ta bezsilność jest bardzo frustrująca.
P.S. Słupki graniczne monitorowaliśmy wiosną 2024 roku. Była to wspólna akcja Hope and Humanitarny Poland oraz Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego, którego byłam wówczas prezeską (obecnie jestem poza strukturami tej organizacji). Wszystkie osoby zaangażowane wtedy w monitoring przyczyniły się do uratowania m.in. Teyama.