Podsumowanie wczorajszych prób ratowania życia, zdrowia, przyszłości i godności na jedynym otwartym przejściu granicznym.
Pięć młodych osób, wypchniętych wczoraj na Białoruś (jedna z nich także dzień wcześniej), zostało dziś rano dopuszczonych do procedury. Za drugim i trzecim razem Bóg Terespol zezwolił im na to, by byli bezpieczni.
Ale później druga, czteroosobowa grupa nie miała już tyle szczęścia. Zlitował się nad ciężarną (wiadomo – życie poczęte), ale już nie nad ofiarą ciężkich tortur i dwójką przedstawicieli mniejszości somalijskiej w Etiopii, uciekających przed wojną.
Więc sytuacja jest taka jak zawsze – jedni płaczą z radości, inni płaczą z rozpaczy.
Artykuł miał być o podziękowaniu. Myślałam, że podziękuję Straży Granicznej za to, że tym razem przyjęli ludzi proszących o ochronę, że postąpili zgodnie z prawem.
Ale szloch dziewczyny po torturach, przemocy seksualnej, próbie otrucia, w wyniku której ma zniszczone zdrowie, burzy mi tę chęć.
Podziękuję za to tej dziewczynie. Napisała nam właśnie, że gdy samochód zawracał przez most, chciała z tego mostu skoczyć. Chciała zakończyć to cierpienie. Wolała skoczyć, niż być odesłana.
Dziękuję Ci, kochana dziewczyno, że nie skoczyłaś. Dzisiaj pojedziesz jeszcze raz – może trafisz na innych funkcjonariuszy, może zobaczą Twoje blizny, może usłyszą Twoje słowa.
Może się uda.
Póki żyjesz, jest nadzieja – najbardziej trwała z sił na tym świecie.
Autorka tekstu – Małgorzata Rycharska jest działaczką humanitarną Hope and Humanity Poland oraz dziennikarką redakcji „Czaban Robi Raban”.
Tu możesz wesprzeć humanitarne działania na rzecz uchodźców i migrantów: zrzutka dla Ludzi po przejściach.