🟥- Miałam w domu rewizję. Strażnik zapytał mnie czy sprzedałam dzieci – mówi Ewa Moroz-Keczyńska, mieszkanka pogranicza, która ratowała ludzi w okolicznych lasach. Jest oskarżona o to, że pomogła przeżyć irackiej rodzinie z siedmiorgiem małych dzieci.
– Dostarczała im jedzenie i ubranie podczas pobytu w lesie – tak prokurator uzasadniała postawienie jej zarzutów. – Myśmy nie mieli żadnego wyboru – tłumaczy Ewa. Wie, że gdyby wraz z innymi nie udzielała w lesie pomocy uchodźcom i migrantom, na pograniczu przybyłoby zmarłych.
Jaka jest historia Ewy? Dlaczego państwo represjonuje ją i jej przyjaciół?
O tym jest ta rozmowa.
🔷 Jeżeli uważasz, że to, co robię, jest ważne, możesz dołączyć do grona moich Patronów – kliknij tu.
🔷 Stawiając mi kawę, stawiasz na niezależne dziennikarstwo.