O ćwiczeniach na wyobraźnię, ładnych zbiegach okoliczności i wielkanocnym nastroju
Podczas czytania obywatelskiego projektu strategii migracyjnej minister Maciej Duszczyk oznajmił, że nie wyobraża sobie, żeby polski funkcjonariusz mógł wypchnąć na Białoruś kobietę z dzieckiem.
No to siup – już można sobie to wyobrazić. 29.03 Straż Graniczna wyrzuciła kobietę z niemowlakiem na rękach, która na kolanach prosiła funkcjonariuszy o łaskę. I nie, nie z lasu, gdzie nikt nie widzi. Z regularnego przejścia granicznego, tego, na które wszystkie mądrale wysyłają ludzi, żeby składali wnioski „legalnie”. I na którym wszystko jest udokumentowane i są świadkowie.
Ta sytuacja nie była początkowo oczywista. Na przejściu o ochronę prosiły trzy Afrykanki – dwie w wysokiej ciąży (siódmy i ósmy miesiąc) i ona, samotna mama z niemowlakiem.
Nie ma żadnych wątpliwości, że funkcjonariusze zrozumieli, że kobiety proszą o ochronę. Widzieli wnioski, potwierdzili, że dostali maile wysłane przez kobiety, uspokajali, że będzie dobrze. Wszystkie trzy przejechały przez przejście i zostały zabrane na placówkę Straży Granicznej w Terespolu.
Tam sytuacja się zmieniła. Pojawiła się funkcjonariuszka wyższa stopniem. Rozdzieliła matkę z dzieckiem od ciężarnych i nakazała odesłanie jej na Białoruś.
„Byli tam policjanci, którzy już nas wcześniej zaakceptowali, nawet mnie zabrali. Później przyszła jakaś kobieta, porozmawiała z nimi, zabrała A. i S. (ciężarne) i kazała im podpisać jakieś dokumenty.
Potem zobaczyłam, jak podjeżdża samochód. Powiedziała mi, żebym wsiadła. Błagałam ją, uklękłam, A. (niemowlak) też płakała. Mimo wszystko [funkcjonariuszka] powiedziała mi, żebym wracała.”
– tak wydarzenia opisywała matka następnego dnia.
O wypchnięciu matki nie pisaliśmy do teraz. Szczerze mówiąc, z powodu brain freeze. Pan minister poszerzył sobie wyobraźnię, ale nam to wtedy nie zmieściło się w głowie. Nie było słów na to, żeby opisać tę podłość.
Myśmy siedziały cicho, ale pan Duszczyk pochwalił się sukcesami już kolejnego dnia. Na platformie X oznajmił, że przyjęli wnioski od dwóch ciężarnych. Napisał też z satysfakcją, że rozporządzenie ma się bardzo dobrze, gdyż nie przyjęli wniosków od obywateli Somalii, Erytrei i Gwinei.

„Obywatele Gwinei” to właśnie błagająca na kolanach matka z płaczącym niemowlakiem.
Wyobraźnia ministra Duszczyka jest bardziej plastyczna niż moja.
Mnie zajęło czas aż do następnego spektaklu bezprawia, bezwzględnego okrucieństwa i siły. Aż do 15 i 16 kwietnia i wypchnięcia na Białoruś naszych kolejnych dwóch osób, które – oprócz udokumentowanych historii przemocy, prześladowania, tortur i zagrożenia na Białorusi – miały decyzję z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, że nie mogą być zawrócone.
I tym sposobem weszliśmy na poziom: mamy w Polsce w trąbie Europejskie Trybunały.
A co do uchodźców – wciśniemy ludziom każde kłamstwo, nawet to najczęstsze, najbardziej bezczelne, że ludzie przyjeżdżają na przejście graniczne nie po to, żeby prosić o ochronę. Kogo to w sumie obchodzi?
Byliśmy już w tym punkcie, prawda?
Na początku kryzysu też pushbackowano raz po raz osoby z zabezpieczeniem ETPCz.
No ale teraz robi to nowa, uśmiechnięta, „nie-wyobrażam-sobie” i „zero-śmierci-na-granicy” władza.
A żeby było ładniej, to wszystko – czyli dwukrotne pushbackowanie z regularnego przejścia granicznego Somalijczyka i Kongijki, proszących o ochronę i błagających o ratunek ze śmiertelnego niebezpieczeństwa – odbyło się w dniu rozprawy dążącej do ukarania więzieniem pięciu osób, które w lesie ratowały ludzkie życie.
I wobec których postępowanie mógł zatrzymać minister sprawiedliwości Bodnar. Ale nie chciał.
Dziś Wielka Sobota. Nie jestem wierząca, nie piekę mazurków, nie idę ze święconką, to mam czas sobie pisać.
Zajrzałam z ciekawości na X ministra Duszczyka.
Tym razem nie zechciał pochwalić się wywózką. Widzę za to relacje z wielkanocnych odwiedzin w Straży Granicznej w Bobrownikach i składania życzeń funkcjonariuszom.
Czemu nie w Terespolu?
Obronili nas przed matką z niemowlakiem, prześladowaną zakonnicą i niepełnosprawną ofiarą tortur. Czy im nie warto oddać honorów? Życzyć spokojnych i zdrowych?
Spokojnych, rodzinnych świąt życzę Wam wszystkim także.
A w szczególności panu Tuskowi, panu Duszczykowi, panu Kosiniakowi-Kamyszowi, a także funkcjonariuszce, która nakazała przyjęcie wniosków tylko od matek, których dzieci są jeszcze w brzuchu, a wyrzucenie matki, której dziecko już jest urodzone.
I funkcjonariuszom, którzy wypchnęli zakonnicę i mężczyznę z niepełnosprawnością. Spokojnych – może nie będzie Wam brzmiał w uszach ich rozdzierający płacz przy dzieleniu się jajeczkiem z bliskimi.
Życzę też nam wszystkim, żeby poszerzanie wyobraźni w pięknym kraju Polska miało – nomen omen – jakieś granice.
Wesołego Alleluja!