Subskrybuj

Nie wolno nigdy wybaczać w imieniu ofiar

4 minutes
231

Kolejny raz obejrzałem film “Ostateczna operacja” z Benem Kingsleyem w roli Adolfa Eichmanna. To jest dobry film o największym złu w nowoczesnej historii, uosobionym przez zwykłego biurokratę. Nigdy osobiście nikogo nie zabił w czasie II wojny światowej. Nigdy nie strzelił do żadnego Żyda. Nigdy nie brał udziału w gazowaniach ani egzekucjach. Był tylko pracownikiem administracji i logistyki. Zajmował się wyłącznie organizowaniem transportów do obozów zagłady.

Doceń pracę autora. Kliknij w baner i postaw mu kawę.

Po II wojnie światowej uciekł przy pomocy watykańskiego biura pomocy nazistom prowadzonego przez biskupa Aloisa Hudala. Dzięki pomocy wysoko postawionych urzędników Watykanu kilkadziesiąt tysięcy zbrodniarzy nazistowskich (nie piszę niemieckich, bo byli wśród nich obywatele połowy państw europejskich) uciekło tak zwanym “szlakiem szczurów”. Większość z nich nigdy nie poniosła kary za swoje czyny.

Adolf Eichmann uciekł do Argentyny, gdzie ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem jako Ricardo Clement. W 1960 roku dopadli go agenci Mossadu, porwali i przetransportowali do Izraela, gdzie stanął przed sądem. Został skazany na śmierć i zawisł na szubienicy w 1962 roku.

Eichmann był tylko administratorem i logistykiem, a mimo to izraelski sąd uznał go za winnego uczestnictwa w zbrodniach ludobójstwa. Nasze nowoczesne czasy znają bowiem nowy typ zbrodniarza, nazwanego “mordercą zza biurka”. Z napisanego przez niego pamiętnika oraz z materiałów zarejestrowanych podczas procesu wiemy, że do końca był przekonany o tym, że jest niewinny.

Tak sobie myślę o kolejnych zwłokach wyłowionych z Bugu. Myślę o syryjskiej matce, której zwłoki przedwczoraj zidentyfikowano. Myślę o tych kilkudziesięciu osobach, które zginęły w podlaskich lasach na skutek decyzji administracyjnych w ciągu ostatnich czterech lat.

Myślę o Livii i Cirilu z Afryki, których pogrzeby organizowałem, których matki trzymałem za ręce i patrzyłem w ich oczy. Część z nich zginęła bezpośrednio w wyniku zaniedbań jakichś konkretnych osób. Nieważne, z jakiego powodu te zmarłe potem osoby tutaj przybyły, nieistotne, czy były tutaj zgodnie z prawem, czy niezgodnie z prawem. Znalazły się w sytuacjach, w których wymagały opieki i ochrony tego państwa. Ktoś z imienia i nazwiska podjął decyzję administracyjną w ich sprawie.

Myślę też o tych zmarłych na granicy, o których nie wiemy, a o których wiedzą tylko ci, którzy ich stracili.

I tak sobie o nich myśląc, oglądałem ten film. Być może za 15–20 lat ktoś sobie przypomni tych zmarłych i zaginionych. Być może będzie to ktoś, kto będzie daleko stąd, we własnym kraju.

Sytuacja polityczna na świecie będzie na pewno zupełnie inna niż dzisiaj. Nie wiemy, jaka będzie. Być może będzie taka, że ktoś odszuka osobę lub osoby, które podpisały taki a nie inny dokument, podjęły takie a nie inne decyzje, wydały takie a nie inne rozkazy i być może historia się powtórzy. Nie wiemy, czy tak będzie.

Ja wiem jedno — gdyby takie coś uczyniono komuś mi bliskiemu, właśnie bym tak postąpił.

Hannah Arendt pisała, że nie można wybaczyć win popełnionych wobec tych, którzy w wyniku tych win stracili życie.

Z punktu widzenia świadka, sprawiedliwość zawsze oznacza stanie po stronie ofiary, zaś z punktu widzenia winnego, sprawiedliwość oznacza otrzymanie tego, co się mu słusznie należy. Nie mogę temu komuś, kto zawinił, wybaczyć, ponieważ jestem tylko świadkiem. Nie wolno nigdy wybaczać w imieniu ofiar. To może zrobić chyba tylko Bóg.

Ja mogę wybaczyć tylko to, co uczyniono mi osobiście, i już to dawno zrobiłem. To jednak sprawy nie załatwia. Jako świadek oczekuję sprawiedliwości dla tych urzędników i funkcjonariuszy Rzeczypospolitej Polskiej, Unii Europejskiej, oraz Republiki Białoruskiej i Federacji Rosyjskiej, aby otrzymali to, co się im słusznie należy. Nawet gdyby oznaczało to oczekiwanie kilkanaście albo kilkadziesiąt lat.

Powinienem napisać to na początku, ale napiszę w konkluzji tego wpisu — Adolf Eichmann postępował zgodnie z prawem III Rzeszy i wykonywał tylko rozkazy wydawane mu na podstawie tego prawa.

Film “Ostateczna operacja” dostępny jest w serwisie Netflix. Dla tych, którzy umieją jeszcze czytać, polecam książkę, od której zaczęła się moja filozoficzna droga w poszukiwaniu odpowiedzi na temat zła — jest to “Eichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła” autorstwa Hannah Arendt.

Kliknij w baner i dołącz do grona Patronów Mierosława Miniszewskiego
4 comments on “Nie wolno nigdy wybaczać w imieniu ofiar
  1. Your blog is a testament to your expertise and dedication to your craft. I’m constantly impressed by the depth of your knowledge and the clarity of your explanations. Keep up the amazing work!

  2. Thank you I have just been searching for information approximately this topic for a while and yours is the best I have found out so far However what in regards to the bottom line Are you certain concerning the supply

  3. Your blog is a constant source of inspiration for me. Your passion for your subject matter shines through in every post, and it’s clear that you genuinely care about making a positive impact on your readers.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *