Nie tylko nacjonaliści szczują na migrantów. Polska brunatnieje
🟥 Po nagonce na Centra Integracji Cudzoziemców i na Afrykańczyków mieszkających w ośrodku w Czerwonym Borze, premier Donald Tusk wpisał się w ksenofobiczną propagandę. Przemowę o szczelności polskiej granicy ilustruje migrantami leżącymi twarzami w piachu.
Artykuł jest również dostępny w formie podcastu.
Strach przed cudzoziemcami i obietnice całkowitego uszczelnienia granic znów są paliwem wyborczym. Dla wszystkich – poza lewicą – partii. Niechęć i lęk sączą się – choć w różnym natężeniu – zarówno z propisowskich, jak i sprzyjających rządowi mediów.
Wczoraj jechałam pociągiem, współpasażerka w przedziale zagaiła rozmowę:
– Co to będzie, jak ci obcy tu przyjdą? Mi może nic nie zrobią, ale boję się o młode dziewczyny – padło tak lekko, jakby „small talk” dotyczył pogody.
Dla Afrykańczyków nie ma miejsca w Czerwonym Borze
Przypomnijmy, że fala antyuchodźczej, nasilonej nagonki dotknęła w ostatnich dniach osoby mieszkające w ośrodku otwartym w Czerwonym Borze w Podlaskiem, przebywające w Polsce legalnie i oczekujące na decyzje w sprawie ich dalszego pobytu (np. status uchodźcy czy inną formę ochrony międzynarodowej). Ośrodek położony jest nieszczęśliwie – w lesie, na odludziu – i uniemożliwia jakąkolwiek integrację z lokalną społecznością, co do niedawna odczuwali głównie przebywający w nim uchodźcy z Czeczenii. Dziś kwateruje się w nim też Afrykańczyków. Muszą iść do najbliższego sklepu pieszo parę kilometrów, mijając wieś. Kłują w oczy swoją ciemną skórą.
Radny powiatu zambrowskiego Sebastian Mrówka (startował z listy PiS) nie wytrzymał i napisał do wojewody podlaskiego, że „mieszkańcy (…) wyrażają poważne obawy o swoje bezpieczeństwo w związku z pojawieniem się migrantów, którzy (…) od niedawna swobodnie przemieszczają się po okolicznych wsiach.”
Rozpętał piekło. Materiały, jakie pojawiły się w propisowskich mediach, takich jak Telewizja Republika czy wPolsce24, podsycały atmosferę zagrożenia: „Migranci już tu są i sieją strach”, „Nielegalni migranci już tu są”, „Cudzoziemcy wychodzą i kręcą się po okolicznych wsiach i miejscowościach, wzbudzając niepokój mieszkańców, dlatego że chodzą grupami. To są młodzi mężczyźni.” Do Czerwonego Boru przyjechali z „poselską kontrolą” poseł Janusz Kowalski z PiS i Robert Bąkiewicz.
Jak podkreśla Piotr Czaban w artykule pt. „Uderzył go dwa razy metalową pałką”, podopieczni ośrodka dla cudzoziemców nikogo nie skrzywdzili, nie złamali prawa. Jednak mocno dotknęły ich skutki rasistowskiej nagonki. Rozpoznali siebie na zdjęciach, które robiono im z ukrycia i publikowano w mediach społecznościowych. Spotkali się z groźbami i fizyczną przemocą. W obawie o swoje bezpieczeństwo napisali list otwarty z prośbą o przeniesienie ich z Czerwonego Boru.
Skutek kampanii nienawiści jest taki, że – jak poinformował Elmi Adbi, prezes Fundacji Dla Migrantów „Dobry Start” – z ośrodka zabierają wszystkich Afrykańczyków.
Prezydentowi Suwałk grożono śmiercią
Równie gorąco robi się w Suwałkach (także Podlaskie), gdzie od kilku tygodni trwają protesty przeciwko utworzeniu tam Centrum Integracji Cudzoziemców [49 takich placówek powstaje w całym kraju – red.]. Aferę rozpętali lokalni politycy Konfederacji oraz pochodzący z Suwałk poseł Michał Połuboczek. Jak mówił Gazecie Współczesnej, „jeżeli będą do Suwałk ściągani imigranci zagrażający mieszkańcom, wyjdziemy na ulice”.
Na razie protestują na sesjach rady miasta. Zresztą radni też są przeciwni, mimo iż to nie samorząd ma organizować CIC, tylko wojewoda (przy finansowaniu z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Białymstoku; a prowadzić je ma w tym mieście Caritas Diecezji Ełckiej).
W piątek, 4 kwietnia, Polska Agencja Prasowa podała, że suwalska policja wszczęła śledztwo dotyczące gróźb pozbawienia życia prezydenta miasta Czesława Renkiewicza. Dostał on e-mail z ostrzeżeniem, że jeżeli wpuści do Suwałk cudzoziemców, to skończy jak zamordowany Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.
Renkiewicz wydał oświadczenie, w którym pisze m.in.:
„Jak zapewniają nas (…) przedstawiciele władz państwowych oraz samorządowych z naszego województwa, nie będzie to w żadnym wypadku ośrodek dla migrantów – czemu ja jako Prezydent Suwałk sprzeciwiłbym się jako pierwszy. Swoje stanowisko wyraziłem publicznie podczas Sesji Rady Miejskiej w lutym tego roku. Nie będzie mojej zgody na to, by do Suwałk trafili nielegalni imigranci. Chcę też jednoznacznie podkreślić, że nadużyciem i kłamstwem jest to, jakoby była moja zgoda na przyjęcie 1000 nielegalnych migrantów do naszego miasta. Jest to bardzo często powtarzane – zwłaszcza przez środowisko prawicowych partii politycznych – sformułowanie.”
Prezydent przyznaje, że nie widzi uzasadnienia do utworzenia CIC w Suwałkach i apeluje o zweryfikowanie planów – „o ponowne przemyślenie decyzji w zakresie celowości i zasadności planowanych zamierzeń”.
Jak Tusk ilustruje szczelną granicę
Także w piątek, 4 kwietnia, do tematu migracji odniósł się na platformie X premier Donald Tusk. Czy wyciszył, uspokoił ksenofobiczne nastroje? A skąd.
Tusk zapowiedział rozpoczęcie niebawem kampanii informacyjnej w siedmiu państwach, skąd pochodzi największa liczba migrantów, próbujących przekroczyć polską granicę.
– Nasz przekaz będzie prosty: polska granica jest szczelna. Nie wierzcie przemytnikom, nie wierzcie Łukaszence, nie wierzcie Putinowi. Okłamują was wtedy, kiedy mówią, że tędy wiedzie droga do Europy. To jest nieprawda! – grzmi premier w nagraniu.
Pewnie nie byłoby w tym nic przerażającego, gdyby nie jego dalsze słowa – o tym, że „nie złożycie już tutaj wniosku o azyl”. Rzeczywiście, polski rząd zaproponował projekt, a parlament uchwalił ustawę, zawieszającą prawo do ubiegania się o ochronę międzynarodową, czym złamał polską Konstytucję i prawo międzynarodowe, podeptał podstawowe prawo człowieka.
A także gdyby nie obrazy, na tle których premier Tusk stroszy się, mówiąc:
– A przede wszystkim nie przekroczycie już nielegalnie polskiej granicy. Tysiące żołnierzy, strażników granicznych i policjantów, kamery i drony pilnują 24 godziny na dobę każdego jej metra. Zresztą zobaczcie sami…
– zawiesza głos, a na filmie polskich służb widać grupkę ciemnoskórych ludzi, przechodzących przez wycięty w granicznym płocie otwór, wchodzących na polską stronę z rękoma nad głową, klękających i kładących się na ziemię przed uzbrojonymi strażnikami. Widać też, jak szybko nadjeżdża pojazd opancerzony, a cudzoziemcy leżą tuż przy nim, poniżeni, z twarzami w piasku.

Wielki biały pan
W mediach społecznościowych internauci wyrażają swoje oburzenie, niesmak, obawę. W często udostępnianym poście Agnieszki Stawiarskiej możemy przeczytać m.in.:
„Odczłowieczenie tamtych skutkować będzie generalną łatwością odczłowieczania. Dlatego uważam, że pan premier niebezpiecznie się bawi w tych swoich przedwyborczych umizgach do „zwykłego Polaka”. Bardzo mnie to martwi, dużo bym odpuściła w tych trudnych czasach, ale to jest wspieranie NIENAWIŚCI w ogóle. Przyłożyć komuś, poniżyć go, jest rozgrzeszane i nawet popularyzowane, a skutki dla rządzących? Wzrośnie im? Nie wiem, ale obawiam się, że ostatecznie jest to gra na rzecz wzrostu siły „moralnej” otwartych rasistów. Ja Tuska rozumiem, wiem czemu to robi, on myśli, że nad brunatną falą zapanuje. Ale jednocześnie umacnia w „zwykłym Polaku” poczucie, że rasizm i przemoc „w obronie własnej” (jej granice są płynne i niejasne) są czymś słusznym i usprawiedliwionym. Niestety, jako obywatelka wcale nie czuję się bezpieczniej, gdy widzę takie przechwałki”.
Działaczka społeczna Natalia Gebert z inicjatywy „Dom Otwarty”, zajmująca się pracą z uchodźcami i na rzecz uchodźców w Warszawie i okolicach, komentuje w mediach społecznościowych:
„W Polsce wcale nie myśli się kolonialnie, a rasizm to margines (odc. 1234567890)
Stanął sobie wielki biały pan nad powalonymi na ziemię osobami o ciemnym kolorze skóry, pilnowanymi przez zamaskowanych białych panów z długą bronią. I powiedział wprost, że tu nie miejsce dla nich. Ciemnoskóre osoby na obrazku są malutkie, niemal krasnoludkowe. Za to białego pana widać niemal na cały ekran. Inaczej mówiąc, wielka biała siła upodlająca czarnych.
Jaki rasizm, jaki kolonializm, my tylko dbamy o swoich – powiedziałby zapewne tenże biały pan, gdyby kiedykolwiek zechciał pochylić się nad moim komentarzem. Zupełnie jak pewien minister, co tłumaczył w Sejmie, że oni w rządzie nie ograniczają żadnych praw człowieka, tylko prawa migrantów (i – co symboliczne – nikogo to stwierdzenie nie zdziwiło, nikt się szczególnie nie oburzył).
Tenże wielki biały pan zapewne zdziwiłby się ogromnie, gdyby się dowiedział, że to właśnie takie obrazki karmią lokalnych szeryfów, co potem z bejsbolami ruszają na idących do sklepu uchodźców (niedawna sytuacja w Czerwonym Borze). Czarnych uchodźców z Czerwonego Boru zabrano, żeby nie kłuli szeryfów w oczy. Szeryfowie mają się dobrze.
Od pogromu urządzonego w Przemyślu w 2022 r. przez neonazistowskie bojówki polujące na ludzi o niebiałym kolorze skóry żadna władza nie zadeklarowała jednoznacznie, że rasizm jest be i przyzwolenia nie będzie. Nie zadeklarowała, bo przecież sami sobie rąk wiązać nie będą, prawda?
Jeden minister obrony coś bąknął, że antyimigranckie patrole na Podlasiu to niekoniecznie, bo służbom przeszkadzają. W tym był problem, nie w tym, że neonaziści polują na ludzi. To jest ok. Tylko polujcie sobie gdzie indziej, bo my tutaj ważną robotę robimy.
Jak to szło? Auschwitz nie spadło nam z nieba?”