Co z uchodźcami na legalnym przejściu w Terespolu? Czy Straż Graniczna przyjmie ich wnioski o ochronę międzynarodową?
🟥 Straż Graniczna uważa chyba, że ktoś, kto przyjechał na Białoruś na wizie studenckiej, jest tam bezpieczny i można taką osobę wypychać raz po raz na Białoruś.
Tych pięcioro uciekło z Tigraju i Erytrei – z miejsc, w których wojna i kryzys humanitarny osiągnęły poziom ludobójstwa. Stracili na wojnie bliskich, uciekają przed przemocą i przymusowym wcieleniem do armii. Tak, wiza na Białoruś była dla nich jedyną szansą na ucieczkę. Ale tu też są w pułapce.
Uczelnie masowo wyrzucają studentów, którzy nie są w stanie płacić czesnego lub próbowali uciec do bezpiecznego kraju przez las. Nakazują im opuścić kraj w trybie pilnym pod groźbą deportacji. To spotkało tę piątkę.
Dziś grupa Etiopczyków i Erytrejka prosili o ochronę międzynarodową na przejściu granicznym w Terespolu. Zostali odepchnięci. Dwie dziewczyny były już odpychane wczoraj. Jednej dziś skończyła się wiza wyjazdowa.
Czemu nie zostali wpuszczeni? Bo tak. Bo może Straż Graniczna w Terespolu nie miała na to ochoty. Bo była taka zmiana.
Po tym, jakie pytania są zadawane na przesłuchaniu w punkcie kontrolnym – podczas którego funkcjonariusze najczęściej wchodzą w kompetencje Urzędu ds. Cudzoziemców, oceniając, czy komuś należy się procedura, czy nie – można przewidzieć, jakie są szanse danej osoby. Dziś było jasne, że żadne.
Tymczasem Urząd ds. Cudzoziemców udziela ochrony Etiopczykom i Erytrejczykom, bo w kraju pochodzenia grożą im tortury i nieludzkie traktowanie. Tylko żeby Urząd mógł to stwierdzić, Straż Graniczna – zgodnie z deklaracją – powinna przyjąć wnioski o ochronę i umożliwić rozpoczęcie procedury.
Jutro rano te pięć osób – dwie dziewczyny i trzech chłopaków – ponownie będzie prosić o ochronę. To będzie ostatni dzień ważności ich wiz.
Oby trafili na zmianę, która zna prawo. Lub zadaje pytania o ich prawdziwą sytuację i chce słuchać odpowiedzi.